piątek, 15 grudnia 2017

Skarga na dyrektora żłobka

Jak bumerang powrócił temat piekarskiego żłobka. Pierwszą skargę na Dyrektor placówki złożyła kucharka, w związku z tolerowaniem przez panią Dyrektor oraz intendentkę dostaw nadpsutej, zgniłej żywności. Kucharka informowała Dyrektor żłobka, iż produkty żywnościowe dostarczane na kuchnię, delikatnie mówiąc najlepiej nie wyglądają. Wydawać by się mogło, że ten problem powinien zostać wyłapany i rozwiązany przez intendentkę, i do kuchni powinny trafiać pełnowartościowe produkty. Niestety tak nie było, a odpowiedzialnej i dociekliwej kucharki pani Dyrektor się pozbyła z kuchni, przenosząc ją na inne stanowisko. Może myślała, że tym sposobem rozwiąże niewygodny temat. O problemach w żłobku poinformowana została pani Prezydent, która podjęła odpowiednie kroki do zaistniałej sytuacji. Skończyło się to naganą dla Dyrektorki po przedstawieniu jej konkretnych zarzutów oraz wszczęciu kontroli na terenie żłobka. Nie mając wyjścia, Dyrektor żłobka rozwiązała w trybie natychmiastowym umowę z dostawcą żywności. Ten z kolei wniósł skargę na dyrektorkę, że umowa została rozwiązana bezpodstawnie. Wydawać by się mogło, że w żłobku obowiązują jakieś procedury postępowania, jednak… Pani Dyrektor nie była w stanie przedstawić żadnych protokołów z odbioru dostaw, ani żadnych pism reklamacyjnych. Co ciekawsze, wszystkie faktury za dostawy były płacone, czym potwierdzano dobre wykonanie usługi. Kiedy pełnomocnik skarżącego poprosił o przedstawienie dowodów, pani Dyrektor bez skrupułów powołała się na zdjęcia, które były dowodem, ale w sprawie przeciwko niej samej. Na wcześniejszej Komisji Dyrektor próbowała przekonać radnych, że w zasadzie było wszystko w porządku z żywnością, co potwierdziły kontrole, między innymi, Sanepidu. Twierdziła, że kucharka „robi jej pod górkę”. Pytanie: skoro było wszystko w porządku, dlaczego nagle rozwiązała umowę z dostawcą, a wcześniej wypowiedziała stanowisko kucharce? Na Komisji twierdziła, że informowała wcześniej dostawcę o zepsutych warzywach i owocach. Zapytałem więc kiedy to informowanie miało miejsce. Musiałem powtórzyć pytanie, gdyż za pierwszym razem nie uzyskałem odpowiedzi. Okazało się, że było to w kwietniu tego roku, czyli w zasadzie jednocześnie z wypowiedzeniem umowy. Podsumowując. Zastanawiam się, jak można wcześniej twierdzić, że zdjęcia przedstawiające nadgniłe warzywa to jednostkowe przypadki, po czym powołując się na te same zdjęcia, użyć ich jako dowodu potwierdzającego konieczność zerwania umowy z dostawcą. Tym samym Dyrektor przyznała rację kucharce. Pytanie: Która wersja przedstawiana przez Dyrektor jest prawdziwa oraz dlaczego w tej całej sprawie pominięto intendentkę, osobę, która wydawać by się mogło powinna odpowiadać za właściwe zaopatrzenie żłobka. Największą poszkodowaną jest kucharka, która właściwie reagując na zaistniałą sytuację straciła stanowisko.
A co do skargi dostawcy… Radni na ostatniej Komisji Rewizyjnej rozpatrywali kwestię czy umowa została rozwiązana poprawnie i bez naruszenia prawa. Skoro pani Dyrektor, jak również intendentka, nie potrafią przedstawić żadnych dokumentów potwierdzających ich racje, żadnej korespondencji z dostawcą, w której poinformowany on byłby o dostawach nie spełniających wymagań, to czy można powiedzieć, że to są prawidłowe procedury? W tym miejscu chciałbym dodać, iż dostawca, zgodnie z umową, domaga się 3000 zł odszkodowania. Dziwi mnie głosowanie radnych, którzy, przy jednym głosie wstrzymującym, uznali rację Dyrektorki mimo iż słyszeli, co w tej sprawie na poprzedniej Komisji powiedziała pani Prezydent. A może nie powinno mnie to dziwić?
Wyniki głosowania radnych na Komisji Rewizyjnej:
Za odrzuceniem skargi dostawcy na Dyrektor żłobka zagłosowali radni: N.Ciupińska, D.Iskanin, S.Krauza, S.Plajzner, A.Szastok, Ł.Ściebiorowski, T.Wieczorek. Od głosu wstrzymał się radny M.Czempiel.
2016.06.09



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...