środa, 4 grudnia 2019

Ile jest cukru w cukrze


Samorządowcy, również i nasi, narzekają, że prawo uchwalane przez posłów jest często złe, nieprecyzyjne przez co może być różnie interpretowane. Sami tworzą prawo miejscowe - uchwały, w których czasami powielają rozwiązania prawne, na które narzekają gdy występują w ustawach.
Pewnie nie jednemu mieszkańcowi czasami się przytrafiło, że ZGK nie odebrał mu worków z odpadami zielonymi. Mnie również takie sytuacje się zdarzały więc postanowiłem dopytać w czym rzecz. Skoro ustawa przypisuje odpowiednie kolory poszczególnym segregowanym frakcjom śmieci oraz skoro stosuję się do tych wymogów, wydawać by się mogło, że wszystko jest jasne i proste. Otóż nie. W naszym mieście obowiązuje regulamin utrzymania czystości i porządku uchwalony przez radnych. W uchwale RM z dnia 31 sierpnia 2017 zapisano, iż odpady zielone ulegające biodegradacji należy zbierać zgodnie z wymaganiami określonymi w rozporządzeniu Ministra Środowiska tj: - w workach firmy odbierającej odpady, - w workach przeźroczystych szczelnych i odpowiedniej grubości (zakupionych samodzielnie przez mieszkańca) umożliwiających identyfikację wnętrza, - w pojemnikach lub kontenerach w porozumieniu z firmą odbierającą odpady komunalne.
Rozporządzenie Ministra Środowiska z 29 grudnia 2016 mówi, że odpady biodergradowalne zbiera się w pojemnikach koloru brązowego oraz, że dopuszcza się zbieranie w workach.
Jednym słowem Minister w rozporządzeniu odpadom biodegradowalnym przypisał kolor brązowy i nie ma w rozporządzeniu mowy o przeźroczystości, co zawiera nasza uchwała. W uchwale RM nie określono natomiast stopnia przeźroczystości worka co oznacza, że oceny dokonuje pracownik ZGK na swoje oko. Ponieważ, każdy ma inne oko, więc raz ten sam worek jest przeźroczysty, a innym razem już nie. Mamy tzw. miszmasz. Spotkałem worki z logo ZGK o znikomym stopniu przeźroczystości tak, że trudno określić zawartość worka, a jednak są bezproblemowo odbierane.
To jest przykład „jasnych przepisów” zafundowanych przez radnych. Powoduje to niepotrzebne problemy dla mieszkańca z odbiorem odpadów zielonych. Inna sprawa, że te worki są na miejscu opróżniane przez pracownika, a zawartość wysypywana do kontenera i na samochód.
Kiedy worki z „zielonym” nie zostaną zabrane przez pracowników ZGK, dzwonię do firmy aby je jednak zabrano skoro są brązowe i mają jakiś stopień przeźroczystości. Auto podjeżdża drugi raz i to jest tzw. optymalizacja transportu. Tak czy tak, koszty ponosi mieszkaniec. Jaką stawkę za wywóz śmieci uchwali RM, taką musimy zapłacić.
Zdjęcie pierwsze przedstawia brązowy worek zakupiony w sklepie, do którego dla zobrazowania włożyłem piłkę. Podobno okazał się o zbyt małym stopniu przeźroczystości. Zdjęcie drugie przedstawia worek z logo ZGK, który na moje oko ma mniejszą przeźroczystość, a jednak jest prawidłowy. Podsumowując: przypomniał mi się znany film „Poszukiwany, poszukiwana” i zawartość cukru w cukrze.

czwartek, 28 listopada 2019

Zwarcie



Ostatnio pisałem o projekcie uchwały, przygotowanej przez Wydział Edukacji w Piekarach Śląskich, dotyczącym tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli praktycznej nauki zawodu. Nic by w tym dziwnego nie było, gdyby nie fakt, że uchwała ma działać z mocą wsteczną.
Projekt uchwały podpisał Naczelnik Wydziału Edukacji Michał Sojka.
Projekt ten wywołał konflikt na linii dyrektor ZS nr 1 – nauczyciele. Postanowiłem zagłębić się w sprawę. W mojej ocenie są trzy istotne wątki związane z tym projektem uchwały.
Pierwszy, to sam projekt uchwały przygotowany przez Wydział Edukacji w związku ze zmianami w ustawie Karta Nauczyciela. Od 1 września to organ prowadzący szkołę określa tygodniowy obowiązkowy wymiar godzin zajęć nauczycieli praktycznej nauki zawodu we wszystkich typach szkół, który nie może przekraczać 20 godzin. Tym samym od samorządu teraz zależy, ile ten wymiar godzin wynosi. Niepokoi mnie wsteczna moc uchwały, czyli obowiązującego prawa, którą zaproponował Wydział Edukacji w Piekarach Śląskich. Skoro to teraz samorząd określa ten wymiar, a ustawa mówi tylko, że nie może on przekraczać 20 godzin, można było zapisać w projekcie 18 godzin, tak jak do tej pory. Nie byłoby wówczas problemu i niepotrzebnego konfliktu, który nie służy nikomu, a zwłaszcza dobru szkoły. Dziwi mnie podejście urzędników Wydziału Edukacji, którym powinno zależeć, aby w piekarskiej edukacji dobrze się działo. Wszelkie konflikty niszczą wizerunek każdej szkoły. Wystarczyło trochę dobrej woli ze strony urzędników i konfliktu w ogóle by nie było. Miasto szuka oszczędności, stąd cięcia, również w edukacji. Na Komisji Edukacji, kiedy omawiano ten projekt zadano pytanie, ile miasto zaoszczędzi dzięki tej zmianie. Padła kwota około 70 tys. rocznie. Moim zdaniem dużo większe mogą być koszty wyrządzone uporem urzędników. Taka to więc pozorna oszczędność. Komisja Edukacji pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały przy 3 głosach przeciw i jednym wstrzymującym się.
Druga sprawa: wszyscy teraz mówią o podwyżkach dla nauczycieli, a nasz Wydział Edukacji wprowadza tym projektem.... obniżkę.
Każdy bowiem wie, że kwota „x” podzielona przez 18 jest większa, niż podzielona przez 20. „X” oczywiście oznacza stawkę zaszeregowania nauczyciela. Wydział Edukacji zaproponował dzielnik 20, czyli nauczyciel realnie będzie miał obniżoną stawkę godzinową.
Czy ta uchwała poprawi sytuację finansową nauczyciela z ZS nr 1 uczącego przedmiotów zawodowych, czy może jednak pogorszy?
Naczelnik Sojka przedstawiając projekt tej uchwały powiedział: „My przygotowujemy projekt i nikomu niczego nie narzucamy”. Oczywiście, to radni decydują poprzez głosowanie. Powinni wziąć pod uwagę wszystkie kwestie, czego nie robią, i o czym wielokrotnie się przekonałem.
Drugi wątek tej sprawy związany jest z trybem wprowadzania zmian i aspektami prawnymi.
Nauczyciel z ZS nr 1 powiedział, że zgodnie z zawartymi umowami aktualnie żaden nauczyciel w ZS nr 1 nie jest zatrudniony jako nauczyciel praktycznej nauki zawodu. Zatrudnieni są natomiast na stanowisku nauczycieli bądź nauczycieli teoretycznych przedmiotów zawodowych z wymiarem etatu 18/18. Dodał, że od 1 września są rozliczani według wymiaru etatu zgodnego z proponowaną uchwałą. Ten wymiar etatu nie jest zgodny z zawartymi umowami. Nasuwa się pytanie jak to możliwe, skoro projekt uchwały radni głosowali dopiero dzisiaj, na listopadowej sesji Rady Miasta. Jednym słowem bez podstawy prawnej, oraz bez zgody samych zainteresowanych zmieniono im wymiar godzinowy. Czy to jest jeszcze państwo prawa? Pracodawcą jest dyrektor szkoły, który ponosi pełną odpowiedzialność za to co robi.
Zgodnie z prawem pracy, zmiany warunków zatrudnienia można dokonać tylko za obopólną akceptacją obu stron czego jednak nie było.
Trzeci wątek tej sprawy to dobro szkoły. Nauczyciel zapytał co będzie dalej z ZS nr 1 jeżeli nauczyciele zmienią pracodawcę? Przypomniał o dużym i wieloletnim dorobku szkoły oraz wysokim prestiżu. Czy warto to wszystko niweczyć w imię oszczędności na poziomie 70 tys. zł.
Łatwo coś zdewastować, gorzej będzie później te straty odrobić. Nasze LO od lat próbuje odbudować swój dawny wizerunek z różnym skutkiem. Jak widać nie jest to łatwe, a odbudowa renomy wymaga wielu lat pracy. Radni zawsze podkreślali, że dbają o piekarską edukację i zależy im na dobrym postrzeganiu piekarskich szkół. Często jednak słowa nie idą w parze z czynami.
Czy bez dobrych i wykwalifikowanych nauczycieli szkoła ma jakieś szanse konkurowania z renomowanymi placówkami z miast ościennych? Wszak szkoła to przede wszystkim ludzie, a nie ładnie odnowiona elewacja budynku.









poniedziałek, 4 listopada 2019

Brak chodników a bezpieczeństwo pieszych



Bezpieczeństwo pieszych na drodze to szeroki i ważny temat. Różnie bywa z przestrzeganiem zasad ruchu drogowego zarówno przez kierowców jak i pieszych. Każdy ma swoje obserwacje i doświadczenia w tej kwestii. Kierowcy często nie dostosowują prędkości na drodze/ulicy do obowiązujących znaków, a piesi przechodzą przez jezdnię często nie zachowują podstawowych zasad bezpieczeństwa. Bardzo wiele ulic w Piekarach Śląskich nie posiada chodnika, co obniża poziom bezpieczeństwa pieszych. O problemach związanych z bezpieczeństwem pieszych na ulicy 3 Maja, która to ulica również nie posiada chodnika rozmawiano ostatnio na zorganizowanym spotkaniu w Domu Kultury w Kozłowej Górze. Na spotkaniu obecni byli urzędnicy UM, Komendant Straży Miejskiej, Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego piekarskiej Policji, radna Helena Warczok, w-ce Prezydent K.Turzański. Przybyło również wielu mieszkańców dzielnicy Kozłowa Góra zainteresowanych tematem.
Jak pamiętam, od wielu lat kandydaci na radnych obiecywali budowę chodnika, zarówno na ul. 3 Maja jak i Zgrzebnioka. Minęły kolejne kadencje i dalej jesteśmy w tym samy miejscu tzn. przy obietnicach. Temat jest trudny, głównie ze względu na uwarunkowania techniczne. Kiedy planowano ulice w dzielnicy, przeznaczano działki pod zabudowę jednorodzinną, nikt nie brał wówczas pod uwagę chodników. Teraz mamy stan zastany, określoną szerokość ulicy, obowiązujące przepisy i trudno coś z tego wyczarować. Na wniosek mieszkańców zamontowano progi zwalniające, zamontowano znaki ograniczające prędkość pojazdów i ich tonaż. Okazało się, że rozwiązania nie do końca odniosły zamierzony skutek, czego dowodem jest to, iż mieszkańcy dalej zwracają się do władz o poprawę bezpieczeństwa. Na spotkaniu mieszkańcy proponowali różne rozwiązania: dalsze ograniczenie prędkości na ul. 3 Maja, instalację kolejnych progów, wytyczenie na jezdni pasa dla poruszania się pieszych, wprowadzenie jednego kierunku. Zdania były podzielone. Zarówno są zwolennicy jak i przeciwnicy progów, podobnie wprowadzenia ruchu jednokierunkowego, czy dalszego ograniczania prędkości. Samo umieszczenie znaku ograniczającego prędkość nic nie daje, jeśli kierowca nie stosuje się do niego. Podobnie wprowadzenie ruchu jednokierunkowego nie poprawia bezpieczeństwa o czym mówił Naczelnik Wydziału Drogowego jak i Komendant Straży Miejskiej. Również wyznaczenie pasa dla ruchu pieszych przez namalowanie linii ciągłej nie zwiększy bezpieczeństwa pieszych. Przedstawiciel policji zapytał, a co będzie zimą, kiedy linia wyznaczająca ciąg pieszych zostanie przysypana śniegiem? Jedynym skutecznym rozwiązaniem poprawiającym bezpieczeństwo pieszych jest budowa chodnika – powiedział Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego piekarskiej policji. Problem jest z brakiem miejsca na wytyczenie takiego chodnika. W-ce Prezydent Turzański powiedział, że można zastosować wariant z budową chodnika jednak spowoduje to zmniejszenie szerokości jezdni, wymusi wprowadzenie ruchu jednokierunkowego oraz wprowadzenie zakazu parkowania wzdłuż całej ulicy. Ruch jednokierunkowy na ul. 3 Maja wywoła jeszcze inne skutki, a mianowicie zwiększony ruch pojazdów na ulicach poprzecznych. Tam również nie ma chodników dla pieszych i często te ulice są wąskie. Padła propozycja jednej z mieszkanek by wybudować chodnik o innych parametrach niż nakazują to przepisy. Ten pomysł w zarodku wykluczył w-ce Prezydent mówiąc, że pod czymś takim nigdy się nie podpisze. Należy pamiętać, że na początku ulicy 3 Maja usytuowana jest piekarnia, do której przyjeżdża mnóstwo zmotoryzowanych mieszkańców nie tylko z Piekar. Pytanie gdzie te samochody zaparkują, jeśli powstanie chodnik o 2-metrowej szerokości. Czy nie powstanie armagedon komunikacyjny w okolicach piekarni. Wydaje się, że wielu mieszkańców ulicy 3 Maja chce, aby wprowadzić tam ruch jednokierunkowy, odwrotnie niż na ulicy Zgrzebnioka. Tam wielu mieszkańców jest przeciwnych wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego. Jednym słowem Władze Miasta mają trudny orzech do zgryzienia. Jak tu wszystkich zadowolić? Najprawdopodobniej zostanie podjęta próba poprawy bezpieczeństwa na ulicy 3 Maja. Czy ta próba się uda i sprawdzi, pokaże życie. Najważniejsze byśmy sami również zadbali o swoje bezpieczeństwo np. korzystając z odblasków. Ważną rzeczą jest też to, aby wpoić dzieciom podstawowe zasady poruszania się po ulicy. Ostatnio właśnie na ulicy 3 Maja widziałem, jak dwie dziewczynki wracające ze szkoły, tak były zajęte smartfonami, że nie zwracając na nic uwagi weszły pod maskę samochodu próbując przejść na druga stronę ulicy. Całe szczęście kierowca jechał pod górkę i bardzo wolno. Dzięki temu nic się nie stało. Podsumowując wszyscy musimy mieć oczy dookoła głowy, bo żadne rozwiązanie w 100% nie zapewni nam bezpieczeństwa.

niedziela, 3 listopada 2019

Służba zdrowia na zakręcie


Od dawna wiadomo, że ze służbą zdrowia w Polsce jest źle. Brakuje pieniędzy, brakuje lekarzy i pielęgniarek, procedury są niedoszacowane. Do tego wszechobecna biurokracja. Z roku na rok sytuacja się pogarsza wbrew zapewnieniom rządzących. Kolejki do lekarzy zamiast się skracać są coraz dłuższe, zamykane są kolejne oddziały w szpitalach. Jak wynika z danych GUS w ostatnich latach w Polsce wzrosła liczba zgonów. Jakiś wpływ ma na to pewnie zapaść w służbie zdrowia.
Z pewnością wszystkich martwi fakt, że likwiduje się łóżka w szpitalach i zamyka kolejne oddziały.
18 września Wojewoda śląski oraz śląski NFZ, wydali zgodę na zaprzestanie leczenia na oddziale pediatrycznym w Świętochłowicach. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Piekarskie Centrum Medyczne również boryka się z wieloma problemami. Odkąd uruchomiono nowy szpital, w związku z wielokrotnie większymi kosztami jego utrzymania, Miasto corocznie dokłada do szpitala znacząco więcej milionów niż do utrzymania starego.
Księgowa PCM powiedziała, że w 2018 roku strata szpitala była dużo wyższa niż w poprzednich latach, co spowodowane jest w zrostem kosztów zatrudnienia i wyniosła 16 016 683 zł.
Problemem naszego szpitala jest niski kontrakt z NFZ. „My jesteśmy na poziomie straty 25 %, gdzie pacjent nas kosztuje ok. 3 tys. a Fundusz nam daje troszeczkę więcej niż połowę” - powiedział Prezes PCM. Z braku pielęgniarek zlikwidowano na internie 30 łóżek. Prezes planuje wykorzystać te łóżka na ginekologii ze względów ekonomicznych – ginekologia póki co jest opłacalna więc ten oddział nie będzie generował strat. Pytanie co z chorymi pacjentami, którzy wymagają hospitalizacji. Mniej łóżek – większa kolejka oczekujących na przyjęcie. Wynika z tego, że Fundusz daje na porody – nie daje na leczenie. Lepiej więc obecnie nie chorować. Na jednej z Komisji radna B.Boczek zapytała Prezesa PCM, czy są jakieś możliwości by nam zwiększono kontrakt. Prezes Żołnierczyk powiedział: „Ktoś musi upaść, żebym ja mógł przejąć resztę kontraktu danej jednostki która upadnie, bo pieniędzy na dzień dzisiejszy nie ma. Tak jak się w Funduszu to określiło musimy pracować na tym poziomie, który jest. Natomiast z tego co widziałem założenie jest takie, że kilkadziesiąt szpitali niestety będzie musiało upaść z różnych uwarunkowań”.
Naszym atutem jest niewątpliwie to, że mamy nowy i nowocześnie wyposażony szpital. Miejmy nadzieję, że tendencja się odwróci i zadłużenie naszego szpitala nie będzie wzrastać. Miejmy nadzieję, że nie będą likwidowane kolejne łóżka i będzie się gdzie leczyć oraz, że będzie miał nas kto leczyć.
Wszystkim Mieszkańcom życzę zdrowia.

Matrix radnego Papaji


Dyżurnym tematem radnego Papaji jest subwencja oświatowa a konkretnie coraz większa subwencja przekazywana gminom, w tym naszej. To nic, że kiedyś pomylił subwencję ogólną z subwencją oświatową i pomylił cyfry. Zdarza się. Zastanawia mnie coś innego a mianowicie czy słucha z uwagą to co omawiane jest na komisjach czy sesjach. Tu mam poważne wątpliwości.
Na dzisiejszej sesji RM radny zapytał Skarbnika Miasta: „Jaka kwota subwencji oświatowej została przekazana miastu Piekary Śląskie na realizację podwyżek wypłat nauczycieli.”
Pomyślałem, że może był czymś innym zajęty na wtorkowej Komisji Edukacji, Kultury i Sportu skoro ponownie pyta o to, co było już objaśniane.
Skarbnik Ireneusz Dzięcioł odpowiedział radnemu: „Z informacji przekazanej przez Ministra Finansów kwota zwiększenia zarówno dla gminy jak i powiatu, jest to kwota 1 079 463 zł. Z tego pisma należy domniemywać, że jest to kwota przeznaczona na skutki podwyżek od września 2019 roku.” Po odpowiedzi Skarbnika głos zabrał ponownie radny Papaja mówiąc: „Dzisiaj bardzo się cieszę, że przeczytałem tu, u pana skarbnika informację, że środki finansowe, które tutaj są przekazywane w ramach subwencji, całkowicie zabezpieczają podwyżkę”.
Po pierwsze Skarbnik powiedział tylko ile gmina dostała zwiększonej subwencji z przeznaczeniem na podwyżki. Nic nie mówił natomiast, że kwota ta całkowicie zabezpiecza podwyżki dla nauczycieli. Przewodniczący Komisji Edukacji ostatnio wyraził obawę, że radny Papaja od kilku lat żyje w innej rzeczywistości. Chyba ma rację.
Przypomnę, że na wtorkowej Komisji Edukacji, na której był radny Papaja, Dyrektor ZEFO również informowała zgromadzonych jaka kwotę subwencji na podwyżki dla nauczycieli przekazano naszej gminie. Mianowicie: na gminę 734 659 zł i na powiat 344 804 zł co razem daje 1079463 zł. Dokładnie taką kwotę wymienił dziś Skarbnik.
Natomiast na wtorkowej Komisji, mówiąc o zwiększonej subwencji, Dyrektor ZEFO powiedziała :
„Uznaję, że te pensje powinny być wyższe, ale też nie mamy 100% zwrotu tych środków. (…) Wobec moich szacunków podwyżki będą kosztować 1 900 000 zł, czyli 900 000 zł już będzie mniej środków z subwencji w stosunku do tego, co będziemy wypłacać tylko za te 4 miesiące.”
Natomiast radny P.Papaja (PiS) twierdzi, że przyznane nam środki finansowe w ramach subwencji
całkowicie zabezpieczają podwyżkę dla nauczycieli. Taką niby wyczytał informację u Skarbnika Miasta. Ręce opadają...


Dyskusja o BO na komisji


VI edycja budżetu obywatelskiego dawno już za nami, natomiast nie tak dawno na Komisji Budżetowo-Gospodarczej pojawił się punkt porządku obrad : „Dyskusja na temat Budżetu Obywatelskiego”. Przewodniczący powiedział, że Zespół ds. BO przedstawił 5 rekomendacji do kolejnej edycji. Zapytał: „Czy państwo radni macie jakieś uchwały, czy pani naczelnik chciała zabrać głos, czy może radni?...nie widzę zainteresowania”. Tak więc Przewodniczący powiedział parę słów od siebie, w zasadzie nic nowego. Tak najczęściej wygląda dyskusja radnych w temacie BO, czyli brak dyskusji, w zasadzie nikt nie ma nic do powiedzenia. Zespół ds. BO VI edycji, tym razem bez mieszkańców w składzie, zarekomendował 5 zmian w kolejnej edycji. Niektóre z propozycji to odgrzewane kotlety, przerzucane z roku na rok. Niestety moim zdaniem od pewnego czasu BO nie rozwija się. Mamy w najlepszym przypadku zastój. Wielu mieszkańców z którymi rozmawiałem jest zniechęconych do BO. O przyczynach wielokrotnie pisałem, więc nie będę się powtarzał zwłaszcza, że stanowisko radnych i władz jest w paru tematach chyba wszystkim znane i usztywnione.
O głos poprosił radny P.Papaja mówiąc: „Dzisiejsze ramy budżetu obywatelskiego są bezsensowne”. Radnemu chodziło o to, że nie można już zgłaszać projektów dla poszczególnych okręgów (dzielnic). Przypomnę, że wynika to z zapisów ustawy przygotowanej przez PiS.
Zapytał jak mieszkańcy mają się czuć, kiedy nie są realizowane wygrane projekty. Pani Naczelnik powiedziała, że „Jesteśmy otwarci na dyskusję. Jeśli państwo radni jeszcze na etapie jak będziemy przygotowywać projekty zarządzeń pani prezydent, będą mieli jakieś uwagi to oczywiście zapraszamy do współpracy”.
Miło by było, gdyby zaproszeni byli do tej współpracy przede wszystkim mieszkańcy, bo to dla nich powstał budżet obywatelski.
Generalnie ostatnio piekarski budżet obywatelski zrobił się nieco „dziwny”, ale wiem, że w niektórych miastach jest jeszcze gorzej. Ja wolałbym jednak się odnosić, czy porównywać do gmin, gdzie BO jest na wyższym poziomie partycypacji. Z ewaluacją VI edycji BO można się zapoznać na stronie obywatelski.piekary.pl
28.10.2019

wtorek, 22 października 2019

Emocje na Komisji Edukacji



Pewnie wielu Czytelników jest ciekawych co takiego powiedział na dzisiejszej Komisji Edukacji, Kultury i Sportu w-ce Prezydent Słota, że radny Papaja poprosił o przeprosiny.
Jednym z tematów porządku posiedzenia dzisiejszej KEKiS była „Bieżąca analiza skutków reformy oświatowej”. Twarde dane przedstawiła Dyrektor ZEFO Teresa Korab. Już na wstępie zaznaczyła, że ta analiza to nie są wszystkie koszty jakie poniosło nasze miasto. W związku z reformą musiano stworzyć nowe klasopracownie, co kosztowało 665 500 zł. Doposażenie klas to koszt 134 000 zł. Dostosowanie szatni kosztowało 95 000 zł. Remonty zrobione przez same szkoły, bez udziału Wydziału Remontu UM, to koszt 130 500 zł. Archiwizacja kosztowało 5 000 zł. W sumie koszty zgłoszone przez dyrektorów wyniosły 1 031 460 zł. Do tego dochodzi koszt utworzenia szkoły podstawowej w byłym gimnazjum nr 2 – 171 648 zł oraz koszty związane z przeniesieniem szkoły specjalnej do nowego budynku – 187 800 zł.
W sumie w związku z reformą rządu PiS miasto poniosło koszty w wysokości 1 390 980 zł.
Minister Zalewska zapewniała, że reforma jest policzona i pieniądze na reformę są. Rzeczywistość okazała się zgoła inna.
Miasto dostało 95 000 zł na utworzenie nowej szkoły (MSP nr 2), nie dostając nic na reorganizacje związaną z wprowadzeniem reformy.
Po przedstawieniu tych twardych danych przez Teresę Korab głos zabrała radna Natalia Ciupińska-Szoska, zwracając się do radnego Piotra Papaji (PiS) cyt.: „Przepraszam, ale muszę się zwrócić do pana radnego Papaji, który przez dwa lata obiecywał, że Ministerstwo Edukacji ma pieniądze. Więc chciałam się zapytać pana radnego gdzie są te pieniądze, po prostu”.
Uprzedzając pytania, głos zabrała Dyr. Teresa Korab mówiąc, że dostaliśmy zwiększoną subwencję na podwyżki dla nauczycieli w kwocie 1 079 463 zł. Natomiast według wyliczeń ZEFO koszt podwyżek wyniesie około 1 900 000 zł. Jak łatwo obliczyć tylko w tym wypadku miasto będzie musiało dołożyć z własnych środków ponad 800 000 zł.
Naczelnik Sojka dodał, że w tym roku szkolnym spadła na nas kolejna kwestia związana z wypłatą każdemu stażyście 1000 zł. Okazało się, że MEN policzył nam o dwóch stażystów za mało. I znów miasto musi dołożyć ze swojego budżetu.
Głos zabrał radny P.Papaja mówiąc o podatkach PIT i CIT oraz stwierdzając, że zarówno w budżecie Państwa jak i w budżecie samorządów przybywa dochodów. Zdaniem radnego budżet naszego miasta jest o 100 mln większy niż w poprzednim roku, a subwencja ogólna bardzo rośnie. Na pytanie radnej N.Ciupińskiej-Szoska niestety nie odpowiedział. Zawsze można odsłuchać całą wypowiedź radnego Papaji, gdyż była „interesująca”, co było widać po uśmiechach na twarzach członków Komisji. Podsumowując wypowiedź radnego Papaji, Przewodniczący Łukasz Ściebiorowski stwierdził: „Obawiam się, że od kilku lat pan radny żyje w innej rzeczywistości”.
Radna N.Ciupińska-Szoska powtórzyła pytanie: „ Dalej pytam gdzie są pieniądze Ministerstwa Edukacji. Pan przez dwa, czy trzy lata powiedział, że są na ten cel zabezpieczone środki. Proste pytanie(...) Niech Pan to przyzna wprost – nie poszły za reformą żadne pieniądze. Mówi o tym tak samo raport NIK. Panie radny nie zmieni pan rzeczywistości”.
„Szukam tabletki dla pani na uspokojenie” - tak skomentował wypowiedź radnej P.Papaja.
Niestety do radnego nie docierały twarde dane przedstawione przez Naczelnika Sojkę, czy Dyrektor Korab.
I tu zabrał głos w-ce Prezydent Paweł Słota: „Szanowny panie radny Papaja. Cóż mogę powiedzieć. Zastanawiam się czy pan mówi o Polsce, naszym kraju czy jakimś innym kraju gdzieś w Unii Europejskiej albo za granicą. Ja muszę tutaj wiele rzeczy sprostować ponieważ wszystko to co teraz mówimy się nagrywa. I w momencie kiedy ktoś odsłucha wyłącznie pana wypowiedź, może dojść do wniosku, że tutaj władze miasta nie wiem co robią z tymi pieniędzmi, skąd my wszędzie wykazujemy, że tylko musimy dokładać, a pan fantastycznie przedstawia miasto miodem i mlekiem płynące, gdzie w przeciągu dwóch lat wzrastają nam dochody o 30 %. No szanowny panie radny ja powiem jedną rzecz, bo do pana to trzeba, przepraszam ze względu na wiek, bo pan pewnie się obrazi, ale trzeba obrazkowo. Pan zawsze mówi na sesji, że pan to musi przemyśleć, że pan potrzebuje więcej czasu. W związku z tym ja bardzo bym prosił, żeby pan ponownie sobie odsłuchał wypowiedź pani dyrektor Korab jak pan potrzebuje więcej czasu i później też może ponownie moją.”
„Coś tu za wysokie tony są. Na mnie krzyczą, że wypowiadam takie, czy inne kwestie” - powiedział radny Papaja.

"Ja bym bardzo pana prezydenta Słotę prosił o to, żeby mnie przeprosił tutaj za to, że po prostu wypomina mi mój wiek" – mówił dalej radny.
Ataki ad personam niektórych z radnych, ton nie przystający do obrad komisji, czy to sesji rady miasta, jest całkowicie nie na miejscu” - powiedział radny Mateusz Targoś.
Zgadza się, tylko chyba radny M.Targoś zapomniał jak brzmiały jego wypowiedzi na jednej z ostatnich sesji RM. Tez warto odsłuchać.
Krótko mówiąc emocje poszły w górę, ale nie ma się co dziwić, bo temat jest istotny. Samorządy coraz bardziej są obciążane dodatkowymi wydatkami, a zapewnienia rządu nie mają pokrycia co udokumentowała Dyrektor ZEFO Teresa Korab jak również Skarbnik Miasta.
Warto odsłuchać nagrań z dzisiejszej Komisji Edukacji Kultury i Sportu, aby mieć wyobrażenie jak czasami przebiega dyskusja radnych.
Przysłuchując się obradom Komisji, osobiście uważam, że w żaden sposób w-ce Prezydent Słota nie obraził radnego.

Komisja Edukacji, Kultury i Sportu  22.10.2019


piątek, 11 października 2019

Parking ale o zupełnie innym przeznaczeniu



W ostatnim czasie, jak grom z jasnego nieba obiegła Piekary informacja, że Zarząd Województwa Ślaskiego planuje na naszym terenie utworzyć, jak napisano na stronie UM, składowisko odpadów dla mieszkańców naszego regionu. Informacja ta wywołała wiele emocji i szeroką dyskusję. Dyskusja w tym temacie miała miejsce również na ostatniej, nadzwyczajnej sesji RM, która odbyła się 9 października. Na sesji obecni byli przedstawiciele władz województwa śląskiego jak i parlamentarzyści z naszego regionu. Padały wzajemne oskarżenia, mocne słowa, ostre riposty.
Politycy jak wiadomo lubią grać na emocjach ludzi, zwłaszcza przed wyborami. Jak zwykle chodzi o osiągnięcie zamierzonego celu bez względu na sposób, czy styl.
„Pan radny kłamie” - powiedziała obecna na sesji RM Izabela Domogała, członek Zarządu Województwa Ślaskiego zwracając się do radnego Łukasza Ściebiorowskiego. „Mnie obrzydza kiedy się manipuluje informacją” - mówiła dalej Izabela Domogała.
Kto manipuluje, kto kłamie, gdzie leży prawda?
Tak naprawdę chodzi o projekt do dyskusji, przygotowany przez Zarząd Województwa Śląskiego, aby jedno z trzech miejsc wyznaczone do magazynowania, czyli przechowywania zatrzymanych pojazdów wraz z odpadami, zlokalizowane było na terenie naszego miasta, w Dąbrówce Wielkiej.
Wszyscy wiemy, że niektóre firmy zajmujące się odpadami łamią prawo i w pogoni za łatwym zyskiem pozbywają się różnego rodzaju odpadów podrzucając je gdzie tylko się da. Składowanie oraz utylizacja odpadów kosztuje i to coraz więcej. Opłaca się więc za okrągłą sumkę przywozić odpady nawet zza granicy i podrzucić je jakiejś gminie lub podrzucić do wynajętego magazynu. Podobny proceder znamy z własnego podwórka i mam na myśli nielegalne składowisko niebezpiecznych pojemników przy ul. Konarskiego w Brzozowicach. 

Co ciekawe, od kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, czyli od 2015 roku, ilość odpadów przywiezionych do Polski drastycznie wzrosła. W 2015 roku do Polski przywieziono 154 tys. ton odpadów, w 2016 już 256 tys. ton a w 2017 aż 378 tys ton. Czyli od kiedy rządzi PiS ilość przywiezionych odpadów się podwoiła. Najwięcej odpadów trafia do nas z Niemiec, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Włoch Austrii, Litwy, Słowenii. Trafiają do nas odpady nawet z Australii i Nigerii. Są to dane Ministerstwa Środowiska.

Odpowiednie służby mają prawo kontrolować transport samochodowy i w razie naruszenia wymagań i przepisów, zgodnie z ustawą o odpadach z 14 grudnia 2012 roku, pojazd taki wraz z odpadami może zostać zatrzymany i skierowany do najbliższego dostępnego miejsca wyznaczonego w wojewódzkim planie gospodarki odpadami, spełniającego warunki magazynowania odpadów. Zarząd województwa zgodnie z ustawą wyznacza nie więcej niż trzy takie miejsca w województwie. Wyznaczenie takiego miejsca podlega zaopiniowaniu przez właściwych starostów, a w przypadku miasta na prawach powiatu przez prezydenta miasta na prawach powiatu. Zatrzymany pojazd z odpadami umieszcza się w wyznaczonym miejscu – parkingu, do czasu usunięcia naruszeń wymagań dla transportu odpadów. Starosta, prezydent miasta na prawach powiatu ustala wysokość opłat za usunięcie, strzeżenie i przechowywanie pojazdu na parkingu. Jeżeli ustaną przyczyny uzasadniające przechowywanie pojazdu w tym miejscu, starosta, prezydent miasta na prawach powiatu zawiadamia uprawnionego o możliwości odebrania pojazdu. W przypadku nie odebrania pojazdu w terminie 60 dni od dnia otrzymania zawiadomienia stosuje się postępowanie egzekucyjne. Gdy nie ustalono podmiotu odpowiedzialnego za zagospodarowanie odpadów obowiązek ten spoczywa na podmiocie wykonującym transport odpadów. Tyle ustawa. W mojej ocenie zdecydowanie lepiej zatrzymać i mieć kontrolę nad nielegalnym transportem odpadów, niż pozwolić kierowcy, aby się ich pozbył w dowolnym miejscu, np. wysypując je do jakiejś dziury w ziemi, czy podrzucając je do lasu. Zasadnicze pytanie brzmi ile taki samochód może stać w wyznaczonym miejscu-parkingu. Pojazd wraz z odpadami pozostaje na parkingu do czasu ustalenia w decyzji administracyjnej sposobu i miejsca zagospodarowania odpadów. Jeżeli się nie uda ustalić właściciela odpadów, a firma transportowa porzuci samochód i zniknie, co z odpadami? Jak wiadomo na przykładzie nielegalnych odpadów z Konarskiego, procedury w naszym kraju mogą trwać miesiącami, a nawet latami. Ten fakt, przemawia za tym, żeby takiego parkingu nie mieć na swoim terenie. Z drugiej strony, zgodnie z prawem gdzieś musi być. Jeżeli starosta, prezydent miasta na prawach powiatu nie utworzy takiego miejsca-parkingu do magazynowania odpadów z zatrzymanych transportów, czyli nie wywiąże się ze wskazań WPGO, grozi mu kara od 10 do 100 tys. zł. Oczywiście tę karę zapłacimy my wszyscy.
Podsumowując nie chodzi tu o żaden punkt składowania odpadów z naszego regionu jak napisano na stronie UM, ani o składowanie odpadów nielegalnie zwożonych na Śląsk. Chodzi o miejsce, parking, na który będą kierowane i przetrzymywane pojazdy przewożące odpady do czasu wydania decyzji administracyjnej. Odpady nie będą z samochodów wyładowywane. Koszty ma ponosić właściciel odpadów, ewentualnie transportujący te odpady. W ustawie też wyraźnie zapisano, że (cyt.): „pojazd wraz z odpadami umieszcza się w miejscu wyznaczonym zgodnie z ust. 2. Wprawdzie wprost nie napisano, że chodzi o parking na którym będą przetrzymywane pojazdy przewożące odpady, a o miejscu spełniającym warunki magazynowania odpadów. Jeżeli w wyznaczonym miejscu będą stały zatrzymane samochody z ładunkiem do czasu wydania decyzji administracyjnej to jest to po prostu parking, spełniający ze względu na ładunek znajdujący się na samochodach określone wymogi. Nie nadinterpretowywałbym pewnych określeń. Sami Państwo oceńcie czytając zapisy ustawy, czy artykuł na stronie UM nie jest nieco naciągany. Wypowiedzi niektórych osób publicznych również moim zdaniem są w tym temacie przejaskrawione.
Propozycja Zarządu Województwa Śląskiego o utworzeniu takiego miejsca dla przetrzymywania zatrzymanych pojazdów przewożących odpady podlega konsultacjom.
Żeby była jasność, to moim zdaniem, ze względu na długotrwałe procedury administracyjne, czyli możliwość wielomiesięcznego oczekiwania na wydanie decyzji co dalej, oraz ze względu na słabe egzekwowanie przepisów prawa, nie jestem za tym by taki parking utworzono na terenie naszego miasta. My już mamy wiele problemów z nielegalnymi odpadami i nie potrzebujemy kolejnych.

Wielki przekręt


Przed wyborami samorządowymi w 2014 roku obecna Prezydent S.Umińska-Duraj zapewniała mieszkańców zasobów Arrady, że zrobi wszystko co będzie możliwe, by im pomóc w trudnej sytuacji w jakiej się znaleźli. Z Arradą od dawna były problemy i wiadome było, że spółka upadnie.
Wszyscy zastanawiali się co będzie dalej z mieszkaniami i mieszkańcami, którzy w tych zasobach mieszkają. Scenariusze mogły być różne. Jesienią tego roku udręka mieszkańców się zakończyła dzięki temu, że po kilku latach starań spółka miejska Nieruchomości-Brzeziny zakupiła 814 mieszkań po upadłej Arradzie. Kwota transakcji wyniosła 27 mln zł.
Wcześniej, bo 7 listopada 2016 roku podjęto na nadzwyczajnej sesji RM uchwałę o powołaniu spółki Nieruchomości Brzeziny. Kiedy padła propozycja, by sesję dotyczącą spraw mieszkańców Brzezin zwołać w Brzezinach, radny P.Papaja z PiS wyraził swoją głęboką obawę o swoje zdroworozsądkowe myślenie. Koniec z końców nie wziął udziału w głosowaniu nad powołaniem spółki. Udział w głosowaniu wziął natomiast jego kolega z klubu, radny G.Zorychta, który zagłosował za, by następnie w lipcu złożyć zawiadomienie do prokuratury, że było to działanie na szkodę interesu publicznego. Na spotkaniu w MSP nr 15, które miało miejsce 5 października 2018 roku mieszkańcy Brzezin radnego Zorychtę wybuczeli, dając mu do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Radny szybko wówczas opuścił salę nie oglądając się za siebie.
Jeden z przeciwników obecnej władzy, związany z PiS stwierdził w tamtym czasie: „Grzegorz Zorychta powstrzymał wielki przekręt na skalę kilkunastu milinów złotych i uratował mieszkańców byłej Arrady przed kilkuset złotową podwyżką”.
Prokuratura, która jest w rękach PiS nie stwierdziła jednak „wielkiego przekrętu” i umorzyła postępowanie. Tym samym „wielki przekręt” się udał, a mieszkańcy zasobów byłej Arrady od jesieni tego roku mogą wreszcie spać spokojnie.

czwartek, 12 września 2019

Czy w Piekarach ubywa, czy może przybywa nowych firm?


W Piekarach Śląskich mamy dwie strefy gospodarcze: Strefa Aktywności Gospodarczej i strefa związana z KSSE. W SAG działa 20 firm. W miesiącu sierpniu podpisano umowę o sprzedaży 10 ha w KSSE przy ul. Inwestycyjnej. Będzie to druga firma w tej strefie. Pierwsza, tego lata rozpoczęła na tym terenie budowę.Wielkiego napływu inwestorów do Piekar nie ma, a związane jest to z kilkoma czynnikami. Największe W przypadku firm prowadzących na terenie naszego miasta działalność handlowo-usługową aktualnie sytuacja jest stabilna tzn.: nie ma ani wzrostu, ani spadku. Kwartalnie zakładanych jest w Piekarach ok. 50-60 firm i podobna liczba firm jest zamykanych. Najwięcej powstaje firm handlowych, dalej remontowych i budowlanych. W ostatnim półroczu zanotowano zwiększoną ilość rejestrowanych firm taksówkowych.
Tak więc największy ruch panuje wśród małych firm handlowo-usługowych. Powstają nowe firmy a stare są likwidowane, bądź zawieszane. Bilans wychodzi na zero.

Kolejna nowela ustawy śmieciowej


6 września weszła w życie kolejna nowelizacja tzw. ustawy śmieciowej. Podobno teraz ma być taniej, ale jak znam życie nie wierzę w to. Jednym z celów nowych przepisów jest zwiększenie motywacji mieszkańców do segregowania odpadów. Gminom grożą wysokie kary za brak osiągnięcia wymaganych poziomów recyklingu. Teraz osoby, które nie segregują śmieci będą musiały płacić co najmniej dwukrotność stawki podstawowej. W przypadku Piekar Śląskich za segregowane śmieci płacimy 20 zł od osoby, więc za niesegregowane minimalna stawka wyniesie 40 zł/os, a nie 30 zł/os jak dotychczas. Ustawa daje samorządom również widełki w przypadku naliczania opłaty za śmieci niesegregowane, czyli za niesegregowane nie mniej jak dwukrotność stawki jak za segregowane i nie więcej jak czterokrotność. Tym samym gmina równie dobrze może ustalić stawkę za niesegregowane śmieci na poziomie 80 zł/os w przypadku Piekar.
Podnosząc ceny samorządy, w tym również nasz, powoływały się na monopolistyczny rynek gospodarki odpadami. Narzekano na regionalizację i brak możliwości wyboru tańszego RIPOKa. Nowa ustawa ten problem rozwiązuje – zniesiono regionalizację. Ciekaw jest czy my jako mieszkańcy to odczujemy i czy nasza gmina będzie wywozić śmieci do np. tańszego RIPOKa pod Łodzią aby nie rosły opłaty. Ustawa daje samorządom możliwość obniżenia opłat śmieciowych np.tym którzy mają przydomowe kompostowniki. U nas samorząd raczej niechętnie podchodził do jakichkolwiek obniżek więc zobaczymy jak to będzie zwłaszcza, że przepisy jasno wszystkiego nie określają.
Nowela zaostrzyła kary za gospodarowanie odpadami niezgodnie z przepisami, ma również przyspieszyć usuwanie odpadów zagrażających życiu lub zdrowiu dzięki organom ochrony środowiska. Mając na uwadze jak te organy działają na przykładzie pojemników zmagazynowanych na Konarskiego ma obawy czy szybko coś ulegnie poprawie. Teraz należy poczekać na nową uchwałę Rady Miasta dotyczącą regulaminu utrzymania porządku i czystości w gminie i czy mieszkańcy dzięki niej coś skorzystają.

niedziela, 8 września 2019

Budżet, edukacja , szpital


Na ostatniej sesji Rady Miasta radni przegłosowali kolejny raz wsparcie miejskiego szpitala w kwocie 2 200 000 zł. W sumie w tym roku Miasto przekazało już prawie 7 mln zł na utrzymanie PCMu plus prawie 3 mln zł aportem. To niestety nie wszystko. Do końca roku pozostały jeszcze cztery miesiące i raczej pewne jest, że na utrzymanie szpitala trzeba będzie z budżetu miasta wyłożyć kolejne miliony. Stary szpital kosztował nas około 2,5-3 mln zł rocznie. Różnica w potrzebach jest znacząca. Z czego to wynika? Wszyscy wiemy. Do edukacji miasto musi z własnych środków również dokładać, kosztem innych inwestycji. Niestety Państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, natomiast na utrzymanie rządowych instytucji nie żałują pieniędzy. Gminy liczą ile stracą na zmniejszonym podatku PIT. Kwoty są różne - od miliona do kilkuset milionów złotych, w przypadku największych gmin. To spowoduje, że gminy będą musiały zrezygnować z wielu inwestycji. Pytanie w jaki sposób gminy, również nasza, będą chciały sobie te straty zrekompensować. Mieszkańcy domagają się naprawy chodników, dróg itd. Trzeba chyba będzie z tego zrezygnować, bo edukacja i służba zdrowia musi być. Lokalne drogi nie muszą być remontowane, o czym przekonałem się ostatnio podróżując po Polsce. Jaka będzie konstrukcja piekarskiego budżetu na 2020 rok, wkrótce się przekonamy. Przed władzami trudne wyzwania, zwłaszcza przed Skarbnikiem.
(2019.08.30)

Szkoła, reforma, pieniądze cz.2


Wczorajszy post dotyczący obrad Komisji Edukacji, Kultury i Sportu miał zwrócić uwagę na dwie zasadnicze sprawy. Pierwsza z nich, to niewystarczająca subwencja Państwa na edukację, co wymusza spore obciążenia budżetowe dla samorządów. Sprawa druga, to problem z naborem zwłaszcza w LO.

Na to, czy Ministerstwo Edukacji przekaże nam wystarczające środki finansowe na utrzymanie szkół jako gmina nie mamy wpływu. Mamy natomiast jako gmina w pewnym wymiarze wpływ na wielkość naboru. Jak pamiętam, radni od lat mówią o problemie słabego naboru do LO, twierdzili nawet, że mają pomysły jak tę sytuację zmienić. Sytuacja się generalnie nie zmienia, więc albo pomysły radnych były nietrafione, albo to były tylko słowa i pomysły nie weszły w życie. Pamiętamy działania podjęte w poprzedniej kadencji przez w-ce Prezydenta K.Turzańskiego: gimnazjum przeniesione do budynku LO, czyli utworzenie AZS, laptopy, czy nowe profile w klasach. Wszystkie te działania jakichś większych rezultatów nie przyniosły, choć z pewnością gdyby nie one, to być może już by szkoła nie istniała. Na posiedzeniu wczorajszej Komisji problem „ucieczki” uczniów z Piekar do szkół w innych miastach był ponownie omawiany.

Odnosząc się, jak powiedział w-ce Prezydent P.Słota, do mocno niezadowalających wyników naboru zwłaszcza w LO stwierdził: cyt. „Ja wiem jaki jest powód tej ucieczki. Dla takich osób, które miały iść do gimnazjum, a jednak idą do tego liceum, technikum i widzą te możliwości i te inne miasta i tą podróż autobusem fantastyczną i ten marketing. Natomiast my będziemy walczyć”.

Przewodniczący Rady Miasta, T.Wesołowski, również zabrał głos w tej sprawie, cyt. „ Musimy pamiętać o tym, że trochę pokutuje tak jakby podział taki nieformalny na te szkoły renomowane i mniej renomowane i niestety nasze liceum jakoś tak z historii zamierzchłej, wywodzi się taka opinia, że raczej do tych szkół powiedzmy średniorenomowanych należy. Tu musimy walczyć z takimi przesądami, szczególnie biorąc pod uwagę wyniki jakie osiągają uczniowie chociażby z egzaminów maturalnych, bo na to uwagę zwracali uczniowie, którzy decydowali o wyborze szkoły.”
Zdaniem T.Wesołowskiego opinia o renomowanych szkołach typu Słowak, Mickiewicz i inne jest przesadzona i w wielu tych, jak powiedział „pseudorenomowanych szkołach” są prowadzone dodatkowe korepetycje. Dodał, że jest kilka czynników dlaczego piekarscy uczniowie wybierają chętnie szkoły poza swoim miastem, a jeden z nich, to bogata oferta kafejek w innych miastach.
Kończąc wypowiedź T.Wesołowski powiedział: cyt.: „Natomiast na zakończenie chciałem zauważyć, że to co nas spotkało, to tak naprawdę opinie właśnie te szeptane i te opinie nauczycieli szkół podstawowych piekarskich, które niestety wysyłają dzieci poza Piekary”.
Radni doszli do przekonania, że jednak marketing szeptany ma istotny wpływ na to, jaką szkołę dzieci wybierają.

Trzeba zaznaczyć, że mowa była o słabym naborze do LO, gdyż absolwenci szkół podstawowych głównie wybierali licea, więc tym bardziej liczono na większą liczbę kandydatów do klas pierwszych.

Prezydent Słota wyraził zadowolenie z naboru w ZSTZ, podkreślając zasługi dyrekcji i grona pedagogicznego w przyciągnięciu do szkoły uczniów z innych miast. Oczywiście baza dydaktyczna po niedawnym remoncie też miała znaczenie, tym bardziej, że kadra szkoły potrafiła ją właściwie wyeksponować. Mimo, że uczniowie podstawówek nie oblegali szkół branżowych, to ZSTZ równie chętnie wybierali absolwenci tychże szkół, co i gimnazjów.

Moje dzieci również kończyły podstawówkę w Piekarach. Gimnazjum wybrały poza Piekarami mimo, że musiały dojeżdżać. Nie naciskałem do jakiej szkoły ponadgimnazjalnej mają pójść, gdyż najważniejsze dla mnie było, by dobrze i chętnie się uczyli w szkole, która im się podoba. Wiem, że przy wyborze kierowali się renomą szkoły. Na pytanie, dlaczego akurat wybrali Staszica w Tarnowskich Górach odpowiedzieli, że tam maturę zdaje się na wysokim poziomie procentowym, bo są wysokie wymagania, a to ich będzie dopingować do dobrej nauki. Nie ukrywam, że infrastruktura miasta też miała znaczenie.
T.Wesołowski powiedział, że to są „pseudorenomowane szkoły”... Cóż, ja mam inne zdanie.
Zapewne, każdy ma swoje zdanie na ten temat i swoje doświadczenia.

A co do pracy szkół nad naborem to wiem, że jest prowadzony cały rok szkolny. Piekarskie szkoły ponadpodstawowe wiele w tym zakresie robią i mają w tym wieloletnie doświadczenia. Niestety, bardzo dobra współpraca z gimnazjami, która została z mozołem wypracowana przez lata, nie istnieje. Gimnazja nie istnieją. Tę współpracę trzeba będzie odbudowywać, znów pewnie przez lata, ze szkołami podstawowymi o czym wspominała radna Bożena Boczek.
(2019.08.27)

Szkoła, reforma, pieniądze


Dziś odbyła się pierwsza, powakacyjna Komisja Edukacji, Kultury i Sportu. Omawiano między innymi przygotowanie placówek oświatowych do nowego roku szkolnego 2019/2020.
W związku z pseudoreformą i likwidacją gimnazjów, co spowodowało kumulację roczników i dużo problemów w wielu miastach, ciekaw byłem jak ta sytuacja będzie wyglądać u nas. Okazało się, że w Piekarach kulminacji roczników nie odczujemy. Naczelnik Wydziału Edukacji, Michał Sojka przedstawił wynik naboru do piekarskich szkół
„Dla mnie są mocno niezadowalające te wyniki, a te wykresy w kolorach obrazują to jeszcze dobitniej” - powiedział po prezentacji w-ce Prezydent Paweł Słota.
„Prawie 50% piekarskiej młodzieży szkół podstawowych wybrało inne miasta” dopowiedział P.Słota.
Dyrektor ZEFO T.Korab poinformowała, że w tym roku, szkołę podstawową i gimnazjum kończyły 34 oddziały. Otwierane będą 22 oddziały, czyli aż 12 oddziałów będzie mniej. „Jeszcze tak dużo nam uczniów z Piekar nie uciekło” - powiedziała T.Korab
„Obawiam się, że będziemy mieli dosyć spore problemy i to w najbliższym czasie. Po pierwsze nie dostaliśmy zwiększenia subwencji, a z mocy prawa jesteśmy zobowiązani do 30 września nadpłacić wszystko nauczycielom (około 1 600 000 zł). Nie miałam informacji od p. Skarbnika, żeby miasto dostało zwiększoną subwencję, wręcz przeciwnie, mam o 10 milionów mniej bo zmieniły się wskaźniki” - Teresa Korab
Odnosząc się do skomplikowanej sytuacji finansowej i niedostatecznej subwencji
Dyrektor Korab dała przykład szkoły p.Krawczyka, która dotąd zawsze była na „zielono” czyli na plusie, co oznacza, że miasto do tej szkoły nic nie dokładało.
„Proszę sobie wyobrazić i nie wiem jak to będzie, pan Krawczyk na 2019 rok dostał subwencję 4 406 881 zł. Uchwałą Rady Miasta budżet pana Krawczyka był zwiększony środkami miasta do tej subwencji o 180 839 zł, czyli środki miasta były dołożone. Pan Krawczyk pokazuje mi, że na dzień 30 czerwca jemu brakuje 1 283 925 zł, czyli do szkoły p. Krawczyka, jeśli tu nie ma żadnych pomyłek, bez odpraw, bez podwyżek, miasto musi dołożyć 1 464 754 zł. Uczniów mamy porównywalnie. (…) Ja tylko pokazuje jak koszty miasta niewspółmiernie idą w górę. Ta subwencja dzisiaj to jest 1/3 na przykładzie szkoły p.Krawczyka”.
Z przedstawionych informacji wynika, że nijak się ma do rzeczywistości wielokrotne zapewnienie radnego PiS P.Papaji o tym, że pieniądze na reformę edukacji są i je otrzymamy z budżetu Państwa. Pytanie, czy samorząd otrzyma pieniądze na zaplanowane przez rząd podwyżki dla nauczycieli?
Skarbnik ostatnio mówił, iż żadne pieniądze z budżetu centralnego do nas nie spłynęły. Ta sytuacja może mocno skomplikować sprawy finansowe naszego miasta zwłaszcza, iż nie lepiej jest w służbie zdrowia, gdzie do szpitala miejskiego gmina coraz więcej musi dopłacać.
c.d.n.
(2019.08.27)

Nieprawdziwe informacje wg. K.Turzańskiego


W-ce Prezydent Turzański zarzucił mi podanie nieprawdziwych informacji, dlatego ten post.
Sprawa dotyczy mojego wpisu sprzed kilku dni o uszkodzonej nawierzchni placu pod Kopcem Wyzwolenia. Wydaje mi się, że Pan Prezydent nie do końca odnosił się do treści tamtego posta, więc przypomnę tę sprawę. Co pewien czas bywam pod Kopcem, gdzie moją uwagę zwróciła uszkodzona nawierzchnia z kostki. Będąc tam wielokrotnie w 2018 roku zawsze spotykałem się z uszkodzoną nawierzchnią. Ponieważ sytuacja nie ulegała zmianie 17 grudnia 2018 roku zgłosiłem problem na S.O.S na stronie UM. Odpowiedź z UM zamieściłem w poprzednim poście. Oczywiście co pewien czas sprawdzałem na stronie UM status zgłoszenia. Cały czas było tam napisane, a i do dziś jest, że: „zgłoszenie w trakcie realizacji”.
Pisze Pan …..., że „nie sprawdziłem informacji”. To chyba jakiś żart.
Niech mi Pan powie, co miałem sprawdzać? Weryfikować dane podane na stronie UM? Byłem kilka razy w tym roku pod Kopcem i nawierzchnia nadal była uszkodzona. Jeżeli usterkę naprawiono, to dlaczego nie zamknięto mojego zgłoszenia? Ja mam sprawdzać, czy informacje zawarte na stronie UM są prawdziwe? Jak powiedział jeden polityk – nie idźmy tą drogą.
Poniżej zamieszczam zdjęcia placu z datą dzisiejszą. Poproszę o informacje wtedy, kiedy plac będzie naprawiony i moje zgłoszenie z grudnia 2018 będzie wreszcie zamknięte. Nigdzie nie pisałem, że od grudnia 2018 do lipca 2019 nie naprawiano placu. Post dotyczył mojego zgłoszenia na S.O.S., które od pół roku jest otwarte.
Tak przy okazji, jak już jesteśmy w temacie Kopca i jego otoczenia. Moim zdaniem warto by było wykosić przynajmniej pokrzywy wzdłuż alejek. Kolejny temat to częściowo niesprawna zielona ładowarka: pompka nie działa, 2 kable urwane, jedno pole indukcyjne nie działa.
Pytanie: czy zgłaszać na S.O.S. ?
(2019.07.08)

Wyniki VI edycji budżetu obywatelskiego


Wyniki VI edycji budżetu obywatelskiego

W wyniku przeprowadzonego głosowania wygrały 2 projekty
1.Modernizacja i doposażenie bibliotek w Piekarach Śląskich – remont i modernizacja budynków Biblioteki Centralnej oraz Filii nr 4,7.9 – koszt 1 155 000 zł
2.Centrum Aktywności – boisko wielofunkcyjne z placem zabaw – koszt 799 122 zł

Z pozostałej kwoty do rozdysponowania zrealizowane będą 3 projekty
1.Domki dla jeży (15 szt.) – koszt 9 250 zł
2.Pomyśl o zdrowiu – sporty wodne zakup sprzętu pływającego typu rowerki wodne, kajaki, łódki – koszt 19 999 zł
3.Domki dla kotów wolno żyjących (15 szt.) – koszt 9 000 zł

W VI edycji BO w głosowaniu wzięło udział 8867 mieszkańców. To więcej niż w V edycji o 2705 mieszkańców, a mniej niż w IV edycji o 3838 mieszkańców.
Mój komentarz do BO w kolejnym poście.
(2019.07.01)

PCM - reorganizacja


Na dzisiejszej sesji RM, radni przegłosowali uchwałę na mocy której Miasto przekaże kolejne 2,5 mln zł na bieżące utrzymanie szpitala. Prezes PCM Z.Żołnierczyk potwierdził, że planowana jest reorganizacja szpitala w związku z ponoszonymi kosztami. Reorganizacja będzie dotyczyła sprzątaczek i pracowników technicznych, którzy mają przejść do firm outsourcingowych. Szpital, jak to już jakiś czas temu było, a dokładnie za czasów byłej Prezes Anity Wardzyk-Kulińskiej, będzie zlecał te usługi firmie zewnętrznej. Prezes powiedział, że dzisiaj nie jest w stanie wszystkim pracownikom zapewnić, pracy, urlopu i L4. Z informacji medialnych wynika, że wiele tego typu firm zewnętrznych nie przestrzega praw pracowniczych, nie wypłaca wynagrodzeń, co miało np. miejsce w szpitalu w Bełchatowie.
(2019.06.27)


Absolutorium za 2018


Rada Miasta udzieliła Prezydentowi Miasta absolutorium za 2018 rok. Mimo pozytywnej opinii RIO oraz faktu, że zadłużenie Miasta na koniec 2018 roku (64,6 mln zł) było zdecydowanie niższe niż przedstawiane przez totalna opozycję, to radni Klubu PiS w składzie: P.Papaja, M.Gruszczyk, M.Targoś – wstrzymali się od głosu. Uchwałę poparł radny P.Buchwald. A. Skotarek była nieobecna. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku głosowania w sprawie udzielenia Prezydentowi wotum zaufania po rozpatrzeniu Raportu o stanie miasta za rok 2018. Głos w dyskusji zabrała jedynie radna M.Gruszczyk dopytując o kilka kwestii między innymi jak w kolejnych latach będzie rozwijana pomoc osobom starszym. Należy pamiętać, że aktualnie nasze państwo nie prowadzi żadnej rozsądnej polityki dotyczącej problemów związanych ze starzejącym się społeczeństwem. Myślę, że radna M.Gruszczyk z tym pytaniem powinna zwrócić się raczej do koleżanek i kolegów z rządzącej partii, czy do Ministra Zdrowia.
Zaciekawił mnie fakt, że wymieniając różne inwestycje miejskie jakie są prowadzone, Przewodniczący Obywatelskiego Klubu Radnych Łukasz Ściebiorowski pominął termomodernizację osiedla Wieczorka. Czyżby sztandarowy i wzorcowy projekt nie był już sztandarowym?
(2019.06.27)

poniedziałek, 24 czerwca 2019

"Żeby komuś dać, komuś trzeba zabrać"


„Żeby komuś dać, komuś trzeba zabrać” - powiedziała na dzisiejszej Komisji Budżetowo-Gospodarczej Prezydent Sława Umińska-Duraj.
Tak więc komuś zabrano, a komuś dano, konkretnie Piekary dofinansowały zakup instrumentów muzycznych dla orkiestry Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach w kwocie 10.000 zł.
W uzasadnieniu tej uchwały czytamy, że zgodnie z art. 13 ust. 3 ustawy o Policji, Gmina może przekazać środki finansowe Policji na zakup niezbędnych towarów i usług.

Po raz kolejny Kozłowa Góra nie dostała dofinansowania na remont zabytków, czyli dokończenie remontu zabytkowej kaplicy przy ul. Powstańców Śląskich.
Radna Helena Warczok stwierdziła: „Mnie jest ogromnie przykro z takiego obrotu sprawy, ponieważ w ubiegłym roku było coś takiego jak dżentelmeńska umowa, która stanowiła, że w tym roku Kozłowa Góra na pewno dostanie te środki”.
W polityce nie ma czegoś takiego jak „dżentelmeńska umowa” o czym pani Radna powinna wiedzieć.
Prezydent S.Umińska-Duraj powiedziała, że Miasto przekazało już sporą kwotę na remont muru oporowego przy kaplicy w Kozłowej Górze. Jest zdania, że należy promować aktywność, czyli bardzo ważne jest pozyskiwanie środków dodatkowych. Jak powiedziała: „Pozostałe parafie wykazały większą aktywność stąd taka, a nie inna decyzja”. Prezydent dodała, że z informacji wynikało, że Kozłowa Góra nie ma zabezpieczonych środków finansowych.
Porządek posiedzenia Komisji przewidywał dyskusję na temat Raportu o stanie Miasta Piekary Śląskie w roku 2018. W zasadzie dyskusji nie było, gdyż z radnych głos zabrał jedynie P.Papaja stwierdzając, że Raport to interesujący i dobrze przygotowany dokument. Po 45 minutach zrealizowano wszystkie punkty obrad Komisji.
24.06.2019


czwartek, 9 maja 2019

Termomodernizacja oś.Wieczorka okiem WFOŚiGW



8 maja odbyło się spotkanie przedstawicieli WFOŚiGW z mieszkańcami. Jak powiedział Prezes Tomasz Bednarek, WFOŚ wyszedł z inicjatywą spotkania, aby bezpośrednio mieszkańcom wyjaśnić kilka kwestii związanych z projektem termomodernizacji osiedla i ustosunkować się do pojawiających się w przestrzeni publicznej informacji na temat działań WFOŚ.
Na początku T.Bednarek poinformował uczestników spotkania, że skierował zaproszenie do Prezydent Umińskiej-Duraj, w-ce Prezydenta Turzańskiego i Dyrektor ZGM W.Bielawskiej do wzięcia udziału w spotkaniu. Niestety Władze Miasta nie przyjęły zaproszenia.

Przed wyrobieniem sobie zdania w jakiejkolwiek sprawie najlepiej byłoby, aby była możliwość wysłuchania w bezpośredniej konfrontacji na argumenty obu stron. Każda strona mogłaby się odnieść do zarzutów, przedstawić swoje stanowisko, wytłumaczyć mieszkańcom zasadność podejmowanych działań. Niestety Władze Piekar nie widziały potrzeby bezpośredniego spotkania z mieszkańcami. Informacje, czy stanowisko Władz, przekazywane jest za pomocą internetu. Raczej nie tak powinien wyglądać dialog i realna próba rozwiązania problemu.

WFOŚ w ramach projektu przeznaczył na dofinansowanie 74 budynków na os.Wieczorka kwotę 49,9 mln zł. Dofinansowanie to nisko oprocentowana pożyczka. W ramach tej pożyczki możliwe jest uzyskanie premii inwestycyjnej, czyli częściowe umorzenie pożyczki na kwotę ok. 30 mln zł.
W ramach projektu wypłacono dotychczas 7,3 mln zł dla 16 budynków. Pozostałe projekty do tej pory nie zawnioskowały o wypłatę środków, dlatego WFOŚ ich nie przekazał.
WFOŚ rutynowo sprawdza czy projekt realizowany jest zgodnie z umową. Latem ubiegłego roku miała miejsce taka kontrola. Niestety okazało się, że stan faktyczny w 13 skontrolowanych projektach jest niezgodny z wnioskiem aplikacyjnym. Prezes Bednarek podkreślił, że zasady programu i umowy to nie jest wymysł WFOŚ, tylko instytucji zarządzającej środkami unijnymi i te zasady zostały z góry WFOŚ narzucone.

Nie jest tak jak niektórzy sugerują, że to WFOŚ ustalił te zasady i może je zmodyfikować.

Prezes Bednarek powiedział, że podstawą wypowiedzenia 11 umów z 74 był paragraf 21 ust.2, które to umowy świadomie podpisała Dyrektor Bielawska. Kontrola wykazała znaczące rozbieżności pomiędzy danymi we wniosku i audycie energetycznym, a stanem faktycznym.
Do każdego wniosku o dofinansowanie było dołączone oświadczenie podpisane przez Dyrektor Bielawską, w którym oświadcza, że informacje zwarte we wniosku i załącznikach są zgodne ze stanem faktycznym i że jest świadoma odpowiedzialności karnej wynikającej z art. 271 Kodeksu Karnego poświadczenia nieprawdy.
Po przeprowadzonej kontroli WFOŚ poprosił ZGM o wyjaśnienia niezgodności w dokumentach.
Dokumenty aplikacyjne jakie ZGM pierwotnie przesłał do WFOŚ zawierały informację, iż 100% mieszkań ogrzewanych jest węglowym. W wyniku kontroli okazało się, że ta informacja była nieprawdziwa.
ZGM w październiku przesłał poprawiony audyt energetyczny, w którym stwierdzono stan faktyczny. Po ponownym przeliczeniu punktów przez WFOŚ sytuacja uległą zmianie na niekorzyść dla Wspólnot. Na 11 skontrolowanych budynków 9 z nich uzyskało zbyt małą ilość punktów aby uzyskać dofinansowanie. W związku z tym WFOŚ wypowiedział tym Wspólnotom umowy, jednocześnie zawiadamiając odpowiednie służby, co wynika z wcześniej podpisanych przez Dyrektor Bielawską dokumentów.
Na dziś 9 umów zostało wypowiedzianych, 2 wstrzymano natomiast pozostałe mogą być realizowane – stwierdził Prezes.
W związku z zaistniałymi problemami w 11 skontrolowanych budynkach, w marcu WFOŚ zwrócił się do ZGM, aby ten przesłał dodatkową dokumentację techniczną dotyczącą pozostałych 63 budynków. Niestety do 8 maja ZGM nie przekazał żadnych dokumentów.
Prezes Bednarek zaprzeczył informacjom jakoby WFOŚ nie odpowiada na pisma ZGM i blokuje projekty.
Na dzień dzisiejszy to ZGM nie odpowiada na pisma i nie przesyła dokumentacji przez co WFOŚ nie może dokonać weryfikacji kolejnych projektów – dodał T.Bednarek.
Prezes odniósł się również do pojawiających się informacji, że premia inwestycyjna ( umorzenie części pożyczki) jest wirtualna. Przypomniał, że podpisana umowa gwarantuje uzyskanie takiej premii po spełnieniu określonych warunków. Wygląda to tak, że jeśli Wspólnota ma podpisany 15-to letni okres spłaty pożyczki, to z automatu zostanie ten okres spłaty skrócony do 8 lat.
Prezes WFOŚ przedstawił opracowaną szacunkową kalkulację różnicy korzyści i kosztów z różnego rodzaju finansowania inwestycji. W kalkulacji przyjęto 15-letni okres spłaty inwestycji.
Z przedstawionych informacji wynika, iż najbardziej korzystne jest finansowanie ze środków unijnych, gdzie oprocentowanie wynosi 2%, prowizja 0% plus jest możliwość udzielenia premii inwestycyjnej 45%.
Kredyt komercyjny to oprocentowanie 3,72%, czyli prawie dwukrotnie wyższe niż oferta unijna. W tym przypadku dochodzi jeszcze prowizja banku i co ważne, brak jest możliwości umorzenia kredytu.
Kolejne dwie możliwości finansowania inwestycji to środki statutowe WFOŚ. W pierwszym przypadku oprocentowanie pożyczki wynosi 3 %, prowizja 0%, wielkość umorzenia 10%.
W drugim przypadku, korzystając ze środków statutowych WFOŚ, można uzyskać pożyczkę z oprocentowaniem 1,66, prowizja wynosi 0% oraz brak jest możliwości umorzenia.
Jednym słowem największym obciążeniem dla mieszkańców Wspólnot będzie niewątpliwie kredyt komercyjny. Zdecydowanie najkorzystniejsza to oferta ze środków unijnych.
Na dzień dzisiejszy ZGM nie zaktualizował i nie przekazał do WFOŚ audytów energetycznych dla 39 projektów. W związku z tym WFOŚ nie może podjąć żadnych dalszych czynności.
Prezes stanowczo zaprzeczył jakoby WFOŚ blokował realizację inwestycji. To ZGM do tej pory nie zwrócił się z wnioskiem o wypłatę środków – powiedział. Pieniądze są zabezpieczone i czekają na wypłatę jednak musi się o to zwrócić ZGM.
ZGM przekazał do WFOŚ 4 wypowiedzenia umów jakby dając do zrozumienia WFOŚ, że Wspólnoty nie chcą już na realizację tego projektu środków unijnych.
Na etapie składania wniosków ZGM zataił pewne informacje mimo, iż już w 2015 roku był przygotowany projekt techniczny z którego wynikało, że część mieszkań jest opalanych gazem - powiedział Prezes Bednarek.
„To, że część mieszkań jest ogrzewanych gazem nie stanowi przeszkody do tego, żeby móc finansować taki przedsięwzięcie. Problemem jest to, że została zatajona informacja” – dodał.
Zdaniem T.Bednarka, ZGM nie przekazując wszystkich dokumentów sam wcześniej sprawdza ich poprawność, a w przypadku stwierdzenia rozbieżności wypowiada te umowy. Gdyby ZGM przekazał wszystkie dokumenty to WFOŚ jednoznacznie stwierdziłby, które projekty mogą być realizowane, a które nie.
Prezes zapewnił, że pomimo iż pewne umowy są już wypowiedziane, nic nie stoi na przeszkodzie by złożyć wnioski w nowym konkursie i inwestycja będzie realizowana na podstawie nowej umowy.
Muszą tylko we wniosku być wpisane prawidłowe dane, zgodne z rzeczywistością.
WFOŚ nie obraża się na Piekary, natomiast wygląda na to, że ZGM obraził się na WFOŚ – powiedział T.Bednarek.
Zapytany o to czy były kiedykolwiek podobne problemy jak z Piekarami Prezes odpowiedział, że do tej pory nie było takich przypadków, by wypowiedziano jakąkolwiek umowę. Piekary to pierwszy przypadek, gdzie wskutek zatajenia pewnych informacji musiano te umowy wypowiedzieć.

Podsumowując całą sprawę:
  • Ewidentnie błędy zostały popełnione po stronie składającego wniosek
  • ZGM i UM winą obarcza audytora. Nasuwa się pytanie, czy w takim razie podjęto jakieś kroki prawne w celu uzyskania odszkodowania, gdyż są to dla mieszkańców bardzo kosztowne błędy
  • Jak to możliwe, że dokumentacja projektowa z 2015 roku nie została zweryfikowana z audytem energetycznym?
  • Dlaczego ZGM nie przesyłał do tej pory do WFOŚ audytów energetycznych dotyczących kolejnych 39 budynków?
  • Dlaczego ZGM nie wnioskuje o wypłacenie środków na realizację pozostałych projektów?
  • Dlaczego Dyrektor Bielawska unika konfrontacji z przedstawicielami WFOŚ w obecności mieszkańców?
  • Czy ZGM skorzysta z nowej oferty dofinansowania, którą zaproponował WFOŚ?
  • Dlaczego Dyrektor Bielawska pytana na sesji RM o koszty dla mieszkańców kredytu komercyjnego nie przekazała tej informacji?
  • Dlaczego próbuje się czyjeś błędy zastąpić kontekstem politycznym?
  • Prezes WFOŚ przedstawił konkretne argumenty, konkretne zapisy umowy na poparcie swoich słów, natomiast ZGM milczy
  • Czy ktoś poniesie konsekwencje zaistniałej sytuacji oprócz niczemu winnych mieszkańców?
  • Czy zawsze mieszkańcy i to słono, muszą płacić za czyjeś błędy?
  • Czy jest szansa by ta, jak pisano wcześniej, sztandarowa i wzorcowa inwestycja jeszcze się obroniła?






poniedziałek, 6 maja 2019

Rozmowa Dnia



Trudno przemilczeć „Rozmowę Dnia” w Radio Piekary z radnym M.Czempielem, która miała miejsce 2 maja. W zasadzie nie zdziwił mnie poziom wypowiedzi zaprezentowany przez radnego Czempiela. Głównym wątkiem rozmowy był znany już wpis na FB radnego, w którym odnosił się do posła J.Polaczka. Poseł tym wpisem poczuł się urażony w związku z czym sprawa będzie miała finał w sądzie. Radny zapytany przez redaktora czy osobiście przeprosi posła Polaczka odpowiedział: „nie było kiedy tych przeprosin złożyć”. Natomiast na pytanie czy zadzwoni do posła z przeprosinami, odpowiedział rozbrajająco, że nie ma do posła numeru telefonu. Pozostawiam te odpowiedzi bez komentarza. 

Radny jasno nie odpowiedział również na pytanie prowadzącego audycję: „jaki pan, panie radny daje przykład używając wulgarnego słownictwa?” Akurat w przypadku tego radnego nic mnie już nie zdziwi, pamiętając jego wcześniejsze komentarze, czy wypowiedzi, odbiegające od obowiązujących standardów. Radny Czempiel stwierdził, „że żałuje posła Polaczka, że w ten sposób się zachowuje”, że poseł zdradza Piekary i występuje przeciwko mieszkańcom. Moim zdaniem to są już daleko posunięte oskarżenia, których radny w wywiadzie nie udokumentował. Radny zarzuca posłowi, że zamiast zacząć współpracę z władzami miasta i radnymi, poseł J.Polaczek dalej prowadzi kampanię wyborczą. I tu przypomniało mi się, jak wyglądała współpraca z radnym M.Czempielam : „bo ja tak chcę”, „radny po wyborach robi to co chce” itd.

Totalnie rozbroiła mnie wypowiedź radnego dotycząca problemów z termomodernizacją osiedla Wieczorka, a dokładniej cofniętymi dofinansowaniami do kilkunastu bloków.Okazuje się, że to WFOŚiGW w Katowicach jest winny zaistniałej sytuacji, gdyż jak powiedział radny: „ten program jest bezsensowny, warunki tego programu są bezsensowne”, a „ odpowiedzialność za ten cały bałagan to ponosi chyba WFOŚ”. Jednym słowem za błędy w dokumentacji przygotowanej i złożonej przez ZGM ponosi instytucja, która dokumentów nie przygotowywała, czyli typowe odwracanie kota ogonem. 
M.Czempiel stwierdził, że „zasady są złe i głupie”, a dotyczy to zasad przyznawania dofinansowania. Chciałbym zauważyć, że zasady są jednakowe dla wszystkich i były od początku jasne. Przestępując do jakiegoś konkursu, czy programu, zapoznajemy się z zasadami i dobrowolnie je akceptujemy. Nikt na siłę Piekar do tego programu nie wpychał. Nie wyobrażam sobie również, by jakaś instytucja specjalnie pod Piekary zmieniała reguły gry w trakcie realizacji inwestycji tak, by zadośćuczynić oczekiwaniom radnego. To byłoby przecież jakieś kuriozum. Praktycznie prowadzący audycję „utopił” radnego Czempiela, a sam radny tym wywiadem się ośmieszył. 
Jak się nie ma nic mądrego do powiedzenia, to lepiej unikać mediów publicznych.


wtorek, 23 kwietnia 2019

Radni PiS ZA, posłowie PiS niekoniecznie



W czerwcu ubiegłego roku radni podjęli uchwałę w sprawie wprowadzenia, udostępniania oraz aktualizowania wykazu umów cywilnoprawnych zawieranych przez Gminę Piekary Śląskie oraz jej jednostki organizacyjne. Projekt uchwały poparło wówczas 13 radnych z 22 obecnych na sesji.
Przeciwnicy tej uchwały między innymi radny M.Czempiel jako jeden z argumentów podawali, iż upublicznianie danych może wiązać się z wysokimi karami dla gminy (RODO). 
Radny T.Flodrowski tłumaczył wówczas, że publikacja danych nie narusza prawa jednak część radnych miała i swoje zdanie. Zamieszczam fragment wyroku Sądu Najwyższego dokładnie w tym temacie cyt. „Ujawnienie imion i nazwisk osób zawierających umowy cywilnoprawne z jednostką samorządu terytorialnego nie narusza prawa do prywatności tych osób”. To sprawę moim zdaniem załatwia. Wykaz był (lub jest) w trakcie przygotowania. 

Na ostatniej sesji RM, radny M.Czempiel złożył projekt uchwały uchylający uchwałę z czerwca 2018 r. argumentując, że jest niezgodna z prawem. Radny M.Targoś zapytał p.Prezydent:”Czy nasze miasto ma jakiś problem z transparentnością?”
Prezydent S.Umińska-Duraj odpowiedziała: „Nie, nasze miasto nie ma problemu z transparentnością”. Radny P.Papaja jest przekonany, iż uchwała uchylająca poprzednią, zostanie przez wojewodę uchylona. Gotów był się nawet o to założyć, nie wiedział tylko z kim i o co.
Projekt dotyczący upublicznienia na BIP umów cywilnoprawnych, jak żaden z głosowanych na marcowej sesji RM, wywołał ożywioną, dłuższą dyskusję. Inna sprawa, że momentami poziom tej dyskusji dawał wiele do życzenia.

Radna M.Gruszczyk powiedziała, że ważna jest transparentność. Jak najbardziej się z tym zgadzam. Nie rozumiem jednak jednego. Dlaczego posłowie PiS, którzy od 2017 roku do 2018 przygotowali w sejmie projekt uchwały o jawności życia publicznego, odłożyli go na półkę? Może doszli do wniosku, że lepiej pewnych danych nie ujawniać np. dotyczących powiązań polityków, posłów, samorządowców itd. z biznesem?
Gdyby ten projekt ustawy wszedł w życie, z mocy prawa instytucje publiczne, zarówno państwowe jak i samorządowe, musiałyby takie rejestry udostępniać na BIP. Zdaniem jednego z obecnych posłów: „Problemy z jawnością mają przede wszystkim lokalni politycy PiS i ich rodziny, którzy dzięki pracy w państwowych spółkach zarabiają gigantyczne pieniądze”.
Dyrektor programowy ePaństwo, Krzysztof Izdebski powiedział: „Autorzy projektu wysyłają ewidentne sygnały, że obecnie nie ma dobrego momentu politycznego na prace nad ustawą”.
Tak więc piekarscy lokalni politycy PiS domagają się transparentności w przeciwieństwie do posłów PiS. Czyżby nie uzgodnili wspólnego stanowiska?

Projekt ustawy odłożony do zamrażarki zakładał: „W myśl postanowień projektu, tworzony rejestr umów obejmować ma m.in. informacje dotyczące daty zawarcia umowy; dane identyfikujące kontrahenta tj. jego nazwę wraz z numerem NIP, lub imię i nazwisko kontrahenta umowy; przedmiot umowy; datę początkową i końcową okresu realizacji umowy; całkowitą wartość przedmiotu umowy; tryb jej zawarcia; wskazanie, czy przedmiot umowy jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej.”
Mimo, iż prawo tego nie nakazuje, w wielu gminach taki wykaz umów funkcjonuje na zasadzie zarządzenia prezydenta.



poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Strajk nauczycieli - co dalej z polską edukacją?



Strajk nauczycieli trwa już drugi tydzień. Uciążliwy jest zapewne dla wielu.

O tym, że nauczyciele przygotowują się do protestu, było wiadomo od kilku miesięcy. Niestety, rząd temat nauczycieli zbagatelizował i bagatelizuje dalej. Pozorowany dialog do niczego nie prowadzi - powiedziała Dorota Gardias, pełniąca rolę mediatora pomiędzy stronami.

Co gorsza, rząd, zamiast podjąć działania, w celu rozwiązania problemu, dolewa jedynie oliwy do ognia. Przede wszystkim próbuje przedstawić nauczycieli w niekorzystnym świetle jako tych, którzy domagają się zbyt wiele, którzy za mało pracują, a w zasadzie powinni pracować dla idei.

Kilka tygodni przed strajkiem, w kilku gazetach, jak np. „Dzienniku.Gazecie Prawnej”, „Wprost”, „Sieci”, „Do Rzeczy”, ukazały się nieprawdziwe komunikaty o podwyżkach dla nauczycieli, których celem było wprowadzenie rodziców i opinii publicznej w błąd. MEN przyznał, że na ten cel (dezinformację) z budżetu państwa wydano 64 tys. zł.

Komunikaty MEN nijak mają się do rzeczywistości. Faktycznie, nauczyciele w 2018 roku dostali, ale zaledwie sto parę złotych podwyżki, która w znacznej części sfinansowana była z wcześniej odebranych im przez Minister Zalewską dodatków. Jednym słowem - zabrano 200 zł dano 100 zł i opinii publicznej przekazano informację, że była znacząca podwyżka.

Rząd celowo manipuluje informacją i dezinformuje rodziców, aby przykryć, między innymi, szkodliwą i fatalnie przeprowadzoną deformę, bo trudno to co zrobiono z edukacją, nazwać reformą. Prawdziwą reformę edukacji, zmieniając całkowicie system nauczania, przeprowadzono np. w Finlandnii. Opisał tę reformę Pasi Sahlberg w książce „Lekcje z Finlandii”.
Warto się zapoznać.

Środowisko nauczycielskie, przystępując do strajku, nie tylko walczy o podwyżki płacy, ale również o zmianę systemu nauczania i zwiększenie nakładów na edukację, o co od wielu lat dopominają się samorządowcy.
Cieszy mnie to, że wiele samorządów rozumie nauczycieli, konieczność zmian w systemie edukacji i wspiera protest. Wiele grup zawodowych w ostatnim czasie protestowało. Bazując na danych GUS w 2015 roku było w Polsce 14 protestów, natomiast w 2017 aż 1556. To o czymś świadczy.

Problem ze strajkiem nauczycieli jest taki, że strajk dotyka bezpośrednio wszystkich z nas.
Wielu ma dzieci i teraz pojawił się problem, kto się tymi dziećmi zaopiekuje, gdy dorośli będą w pracy. Dlatego zrozumiałe jest rozgoryczenie wielu rodziców, zwłaszcza, że nagonka w mediach rządowych też robi swoje.

Bardzo wielu rodziców popiera strajk nauczycieli, gdyż rozumie jak ważna dla przyszłości każdego dziecka jest dobra edukacja. Dobra edukacja bardzo ważna jest również dla przyszłości i rozwoju kraju.

Niestety są rodzice, którzy przyłączyli się do nagonki na środowisko oświatowe, często nie przebierając w słowach. Co gorsza, wielu wypowiada się nie mając podstawowej wiedzy, jeśli chodzi o edukację. Tragiczne jest, kiedy w tej nagonce udział biorą udział również księża, czyli ci, którzy powinni wpajać wiernym szacunek dla czyjejś pracy, szacunek dla drugiego człowieka.

Dzieci, na swój sposób, kochają swoich nauczycieli i w dużej mierze nie rozumieją tego, co się dzieje. Nie rozumieją, dlaczego dorośli obrażają ich nauczycieli. Tych, którzy ich przygotowują do lepszego startu w życiu. Tych, którzy od najmłodszych lat się nimi opiekują, kiedy rodzice są w pracy. Tych, którzy pokazują im świat, którego by nigdy nie zobaczyły, gdyby nie szkoła.

Padło wiele nieprzyjemnych słów pod adresem nauczycieli, wiele obraźliwych i upodlających ich pracę. Zdeptano godność i ideały pracy nauczyciela.
Jak nazwać rząd, który zamiast spajać społeczeństwo, aby Państwo było silne jednością, wywołuje i podsyca konflikty?

Jeżeli nauczyciele przegrają – przegramy wszyscy. Nasz naród jest podzielony przez rządzących tak mocno, że często w jednej rodzinie są dwa zwalczające się obozy. Teraz ten podział będzie jeszcze większy.
Nauczyciele wewnętrznie bardzo przeżywają to, co się dzieje. Wielu pisało, że ten strajk nie pozostanie dla nich bez echa.

Popieram nauczycieli całym sercem i trzymam za nich kciuki. Życzę im, by mimo wszystko wytrwali. Tak samo popieram nauczycieli, jak popierałem protesty pielęgniarek, czy niepełnosprawnych. Łatwo się mówi - nie poddawajcie się, kiedy stoi się z boku. Mimo wszystko życzę wszystkim pracującym w oświacie, w różnych instytucjach kultury - godnych zarobków. Nauczycielom również życzę przywrócenia godności zawodu.
Każdy z nas ma wpływ na to, czy nauczyciel będzie autorytetem dla naszych dzieci.


wtorek, 26 marca 2019

Subwencja oświatowa nie pokrywa wydatków na oświatę



Dyrektor ZEFO, Teresa Korab omówiła na dzisiejszej Komisji Edukacji, Kultury i Sportu sytuację finansową piekarskiej oświaty w kontekście otrzymanej subwencji oświatowej.
Jak powszechnie wiadomo wydatki miasta związane z oświatą są znacznie większe niż otrzymywana subwencja. Co gorsze, w ostatnim czasie ta dysproporcja wzrosła czyli miasto z własnego budżetu musi do utrzymania oświaty coraz więcej dokładać. Dyrektor ZEFO powiedziała:
„W telewizji słyszałam, że wszystko jest po stronie samorządów. To jest nieprawdą. Jeśli chodzi o przedszkola to tak, to jest zadanie gminy, miasta. Jeśli chodzi o szkolnictwo, to jest zadanie państwa”.
77 681 259 zł wynosił budżet w 2018 roku jaki obsługuje ZEFO. Do tego dochodzą wydatki na remonty oraz inne wydatki związane z zadaniami wydziału edukacji – powiedziała Dyrektor T.Korab. Subwencja w 2018 r. wynosiła 44 809 347 zł, a udział środków własnych miasta to 27 361 602 zł.
W 2019 roku zaplanowany w mieście budżet na edukację to 78 069 019 zł, a subwencja 47 866 475 zł.
„Mamy niby na oko większą subwencję, ale rzeczywistość jest taka, że mamy ją mniejszą dlatego, że nie mamy zagwarantowanych podwyżek pensji w tej subwencji. Podwyżki tylko dla obsługi i administracji to roczny koszt 1,2 mln zł” - poinformowała Dyrektor ZEFO.
Dyrektor T.Korab pokrótce omówiła co powoduje wzrost kosztów związanych z edukacją i dla przykładu koszt ogrzewania w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 2 wzrósł w ostatnich latach przeszło 270 %. Wzrost kosztów związany jest również z małą liczebnością klas.
Przez lata otrzymywana subwencja wystarczała na utrzymanie szkoły specjalnej. W tej chwili miasto do tej szkoły również dopłaca – powiedziała Dyrektor.
Radna Boczek zapytała, czy mamy jakiekolwiek informacje, kiedy gmina otrzyma pieniądze na zaplanowane podwyżki w edukacji. „Jest to wróżenie z fusów. (…) Nie wiem.”- odpowiedziała T.Korab
Na Komisji przedstawiono również informację na temat akcji protestacyjnej pracowników oświaty.
Za przeprowadzeniem akcji strajkowej jest 97 % pracowników.
Radny Mariusz Kempys „Nikt z nauczycieli nie chce strajkować i nie ma ochoty, ale to jest jedyny termin, w którym gdzieś coś możemy wywalczyć. (…) Chcemy żeby do nas godnie podchodzić. My nie tylko o pieniądze, my właściwie strajkujemy o to, żeby nas trochę lepiej traktowano.”
Radny podał przykład z poniedziałku, kiedy przyszła mama do nauczycielki z pretensjami, mówiąc, że miała czelność wpisać, iż dziecko po raz trzeci nie ma zadania. "Gdzie tu jest szacunek? I o to właściwie walczymy, nie tylko o pieniądze. Pieniądze to temat medialny. Chcemy troszeczkę więcej praw dla siebie”- powiedział radny.
Radny P.Papaja zaproponował by poprosić rodziców o jakąś formę wsparcia -dyżuru w szkole na czas strajku.
„Nie wyobrażam sobie również sytuacji i kto za to weźmie odpowiedzialność, bo na pewno nie dyrektor, że rodzice przychodzą do pilnowania dzieci w szkole. Rodzice nie maja uprawnień pedagogicznych i na terenie szkoły podczas zajęć edukacyjnych raczej nie powinni przebywać” - naczelnik Michał Sojka.



Rada Miasta dla Policji


Na dzisiejszej Komisji Budżetowo-Gospodarczej (2019.03.25) radni opiniowali szereg projektów uchwał. Trzy projekty dotyczyły przekazania środków finansowych z budżetu miasta dla piekarskiej Komendy Policji w łącznej kwocie 100 000 zł. W poprzednich latach między innymi przekazano środki z budżetu miasta na zakup instrumentów muzycznych. Tym razem „projekt uchwały w sprawie przekazania środków finansowych dla Policji z przeznaczeniem na pokrycie wydatków związanych z zakupem towarów i usług niezbędnych do funkcjonowania Komendy Miejskiej Policji w Piekarach Śląskich” zakłada przekazanie kwoty 5 000 zł. 2 500 zł przeznaczone ma być na zakup mebli do sekretariatu, kolejne 2 500 zł przeznaczone ma być na zakup ekspresu ciśnieniowego do kawy.
80 000 zł przeznaczone ma być na współfinansowanie zakupu 2 oznakowanych samochodów osobowych. 15 000 zł ma być przeznaczone na nagrody za osiągnięcia w służbie.

piątek, 22 marca 2019

Metamorfoza radnego



Od kilku lat obserwuję piekarską scenę samorządową i zauważyłem 3 grupy postaw radnych.
Pierwsza grupa to radni, którzy przez 4 lata kadencji nie zabierają głosu ani na komisjach, ani na sesjach. Przyjdą, wypiją kawę, podpiszą listę obecności i jest OK. Do drugiej grupy zaliczam tych, którzy zabierają głos, jednak nic ten głos nie wnosi do tematyki dyskusji, jednym słowem brak merytoryki. Trzecia grupa, bardzo nieliczna, to radni, którzy mają coś sensownego do powiedzenia.
Można wyróżnić jeszcze totalną opozycję – prawie wszystko na nie i totalną koalicję – bezkrytycznie wszystko na tak.
Swoistą metamorfozę przeszedł radny S.Korfanty. Zaraz na początku poprzedniej kadencji, tuż po przegranych wyborach prezydenckich, deklarował wolę współpracy dla dobra naszego miasta, pomoc Pani Prezydent w nowych obowiązkach, jednocześnie przepraszając za błędy.
Była to jednak tylko słowna deklaracja, która nie miała odzwierciedlenia w czynach. Zaczepki i uszczypliwości ze strony radnego Korfantego były nie tylko pod adresem Prezydent S.Umińskiej-Duraj, ale również radnych. Trudno powiedzieć, aby zachowanie radnego na początku poprzedniej kadencji było choćby poprawne. W zasadzie nic do debaty publicznej nie wnosił, a przecież ma wieloletnie doświadczenie jako samorządowiec i wiedzę dużo większą, niż wielu innych radnych. Tą swoją postawą doprowadził do tego, że RM odwołała go z funkcji w-ce Przewodniczącego RM.
Z biegiem upływającej kadencji radny S.Korfanty jakby się wyciszył, rzadko zabierał głos.
Pod koniec minionej kadencji całkowita metamorfoza S.Korfantego. Zaskoczył mnie - obserwatora sceny politycznej i to bardzo pozytywnie. Wypowiedzi radnego nabrały sensu, są konstruktywne, co najważniejsze, merytoryczne. Radny w ostatnim czasie wnosi wiele cennych uwag do debaty publicznej, przez co większość jego koleżanek i kolegów z rady wypada przy nim blado. Wiele krytycznych słów napisałem przez te kilka lat pod adresem S.Korfantego. Dużo przyjemniej pisać o pozytywach, więc mam nadzieję, że nie jest to chwilowa zmiana postawy radnego, tylko faktyczna metamorfoza. Niestety, są i radni, którzy startowali do RM z plusami, a skończyli na minusach. To już jednak inny temat.




Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...