Dyrektor ZEFO, Teresa Korab omówiła
na dzisiejszej Komisji Edukacji, Kultury i Sportu sytuację finansową
piekarskiej oświaty w kontekście otrzymanej subwencji oświatowej.
Jak powszechnie wiadomo wydatki miasta
związane z oświatą są znacznie większe niż otrzymywana
subwencja. Co gorsze, w ostatnim czasie ta dysproporcja wzrosła
czyli miasto z własnego budżetu musi do utrzymania oświaty coraz
więcej dokładać. Dyrektor ZEFO powiedziała:
„W telewizji słyszałam, że
wszystko jest po stronie samorządów. To jest nieprawdą. Jeśli
chodzi o przedszkola to tak, to jest zadanie gminy, miasta. Jeśli
chodzi o szkolnictwo, to jest zadanie państwa”.
77 681 259 zł wynosił budżet w 2018
roku jaki obsługuje ZEFO. Do tego dochodzą wydatki na remonty oraz
inne wydatki związane z zadaniami wydziału edukacji – powiedziała
Dyrektor T.Korab. Subwencja w 2018 r. wynosiła 44 809 347 zł, a
udział środków własnych miasta to 27 361 602 zł.
W 2019 roku zaplanowany w mieście
budżet na edukację to 78 069 019 zł, a subwencja 47 866 475 zł.
„Mamy niby na oko większą
subwencję, ale rzeczywistość jest taka, że mamy ją mniejszą
dlatego, że nie mamy zagwarantowanych podwyżek pensji w tej
subwencji. Podwyżki tylko dla obsługi i administracji to roczny
koszt 1,2 mln zł” - poinformowała Dyrektor ZEFO.
Dyrektor T.Korab pokrótce omówiła co
powoduje wzrost kosztów związanych z edukacją i dla przykładu
koszt ogrzewania w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 2 wzrósł w
ostatnich latach przeszło 270 %. Wzrost kosztów związany jest
również z małą liczebnością klas.
Przez lata otrzymywana subwencja
wystarczała na utrzymanie szkoły specjalnej. W tej chwili miasto do
tej szkoły również dopłaca – powiedziała Dyrektor.
Radna Boczek zapytała, czy mamy
jakiekolwiek informacje, kiedy gmina otrzyma pieniądze na
zaplanowane podwyżki w edukacji. „Jest to wróżenie z fusów. (…)
Nie wiem.”- odpowiedziała T.Korab
Na Komisji przedstawiono również
informację na temat akcji protestacyjnej pracowników oświaty.
Za przeprowadzeniem akcji strajkowej
jest 97 % pracowników.
Radny Mariusz Kempys „Nikt z
nauczycieli nie chce strajkować i nie ma ochoty, ale to jest jedyny
termin, w którym gdzieś coś możemy wywalczyć. (…) Chcemy żeby
do nas godnie podchodzić. My nie tylko o pieniądze, my właściwie
strajkujemy o to, żeby nas trochę lepiej traktowano.”
Radny podał przykład z poniedziałku,
kiedy przyszła mama do nauczycielki z pretensjami, mówiąc, że
miała czelność wpisać, iż dziecko po raz trzeci nie ma zadania. "Gdzie tu jest szacunek? I o to właściwie walczymy, nie tylko o
pieniądze. Pieniądze to temat medialny. Chcemy troszeczkę więcej
praw dla siebie”- powiedział radny.
Radny P.Papaja zaproponował by
poprosić rodziców o jakąś formę wsparcia -dyżuru w szkole na
czas strajku.
„Nie wyobrażam sobie również
sytuacji i kto za to weźmie odpowiedzialność, bo na pewno nie
dyrektor, że rodzice przychodzą do pilnowania dzieci w szkole.
Rodzice nie maja uprawnień pedagogicznych i na terenie szkoły
podczas zajęć edukacyjnych raczej nie powinni przebywać” -
naczelnik Michał Sojka.
Kiedy ktoś w koncu zrobi porzadek z dyrektor Korab. Zarzadza cala oświata włacznie z Prezydentem. Robi kobita co chce smiechu warte.
OdpowiedzUsuń