niedziela, 29 kwietnia 2018

Dylemat radnej Ciupińskiej-Szoska


Czy schodzenie z góry oznacza na pewno schodzenie w dół?
Na ostatniej, 50 sesji Rady Miasta Piekary Śląskie radna Natalia Ciupińska-Szoska miała dylemat.
Przed głosowanie projektu uchwały Przewodniczący RM prosi Przewodniczącego odpowiedniej Komisji, aby poinformował radnych jak komisja zaopiniowała projekt. Każdy projekt uchwały przed sesją jest omawiany i opiniowany. Po ewentualnej dyskusji, przewodniczący komisji pyta radnych: kto jest za pozytywnym zaopiniowaniem projektu, kto jest przeciwny, kto się wstrzymał.
Radna Natalia Ciupińska-Szoska na sesji poprosiła o uszczegółowienie, czy opinia komisji była negatywna, czy nie uzyskała opinii pozytywnej, bo zdaniem radnej to są dwie różne rzeczy.
Zdaniem Przewodniczącego Komisji Przedsiębiorczości i Innowacyjności Rynku Pracy Tomasza Flodrowskiego, brak opinii pozytywnej oznacza opinię negatywną. Jeżeli radny jest przeciwny pozytywnemu zaopiniowaniu projektu uchwały to co to oznacza? Moim zdaniem tylko tyle, że negatywnie zaopiniował projekt. Co tu doszczegóławiać, to za bardzo nie rozumiem, ale nic mnie już przyglądając się pracy radnych nie dziwi. Może lepiej byłoby gdyby przewodniczący zamiast pytać kto jest przeciw, zapytał kto jest za negatywnym zaopiniowaniem projektu. Wówczas radna nie miałaby żadnych dylematów. Wydaje się logiczne, że skoro ktoś jest przeciwny pozytywnemu zaopiniowaniu projektu, znaczy to opiniuje go negatywnie. Niektórym radnym mieszają się miliony z miliardami, a niektórym pozytywy z negatywami.

środa, 25 kwietnia 2018

2 dyskusja publiczna dotycząca planu zagospodarowania Kozłowej Góry


Wczoraj w MDK w Kozłowej Górze odbyła się druga publiczna dyskusja w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Kozłowej Góry obszar III i IV.
Dyskusji przewodziła Naczelnik Joanna Bańkowska z dwojgiem swoich urzędników. Na spotkanie przybyło około 50 mieszkańców. Nieco później dotarł również radny P.Papaja. To był jedyny radny biorący udział w spotkaniu. Władze Miasta były nieobecne.
Tym razem prezentowano plany związane z obszarem między ul. Plebiscytową a Tarnogórską oraz obszar na wschód od Tarnogórskiej. Na samym początku spotkania jeden z mieszkańców zapytał o problematyczne rozwiązania na ulicy Paderewskiego. UM zaproponował, by fragment tej ulicy przekształcić w ciąg pieszy, gdyż nie spełnia żadnych norm, co wynika z wcześniejszych błędów i zaniedbań. Tłumaczenia pani Naczelnik nie przekonywały. Odniosłem wrażenie, że Urząd chce ten problem połowicznie załatwić tak, aby tylko Wojewoda planu nie unieważnił. Padły pytania dotyczące celowości podziału obszaru, na którym znajduje się boisko sportowe na mniejsze działki. Odpowiedzi urzędników nie rozwiały wątpliwości zgromadzonych na sali.
Mieszkańców zaniepokoiły również zapisy w planie dotyczące obszaru przy hali sportowej.
Tu również nie padły jasne i wyczerpujące odpowiedzi. Czasami urzędnicy nie odpowiadali wprost na pytania, bo chyba sami nie znali odpowiedzi. Tak więc wątpliwości mieszkańców nie zostały rozwiane, co świadczy o słabym przygotowaniu urzędników do dyskusji. Jeżeli któryś z mieszkańców orientuje się w temacie przepisów dotyczących zagospodarowania przestrzennego to urzędnicy się po prostu nie potrafią odnaleźć. Naczelnik Bańkowska powiedziała „My zakładamy, że projekt jest zgodny z ustawą”. Poprzednio dwa razy też zakładano i z tych założeń nic nie wyszło. Tu nie ma co zakładać. Plan trzeba dobrze i zgodnie z obowiązującymi przepisami przygotować, mając na uwadze uwagi i opinie mieszkańców. Plan ma służyć lokalnej społeczności i nie powinien generować konfliktów. W tym wypadku nie do końca tak jest. Forsowane są rozwiązania sprzeczne z oczekiwaniami znacznej części mieszkańców dzielnicy.

Strzelanie z kapiszonów?


Na oficjalnym, publicznym spotkaniu, radny P.Papaja poinformował zgromadzonych, iż wyciąga colta i wchodzi na drogę prawną z w-ce Prezydentem Turzańskim. Jak powiedział „skończył się czas traktowania w taki sposób ludzi”. Można się domyśleć, że chodzi tu o posty Prezydenta Turzańskiego, dotyczące radnego, które zamieścił na swoim blogu. Zapewne duża grupa mieszkańców te posty czytała, więc temat większości jest dobrze znany.
Radny poinformował również, że napisał wniosek, aby Prezydentowi Turzańskiemu zabronić prowadzenia bloga, bo nie może być dezinformacji. To mi trąca głęboką komuną. Tak się składa, że od wielu lat również przekazuję mieszkańcom mnóstwo informacji o różnym kalibrze, które dotyczą naszego samorządu. Zapewne też nie wszystkie informacje przekazywane przeze mnie „podobają się” władzy czy radnym. Wprawdzie niektórzy radni sugerowali mi swego czasu jak mam pisać, by im się to podobało, tylko jest małe ale, o czym zapomnieli. Nie zawsze radni, czy prezydenci są zadowoleni z przekazywanych przeze mnie informacji, ale jeszcze nikt nie wpadł na pomysł by zawnioskować o zabronienie mi prowadzenia fanpage, czy bloga. Podpowiem, że nie mam nad sobą zwierzchnika, więc do kogo ten wniosek mógłby być skierowany... to sam nie wiem. Zawsze człowiek może w przekazie się pomylić, ale staram się bazować na faktach i źródle. To wymaga sporo czasu i wysiłku, ale jest do ogarnięcia.
Jedynie słuszny przekaz już był w minionej epoce, kiedy sekretarz mówił co robić, co mówić, co malować, czego słuchać.
Nikt radnemu, jednemu czy drugiemu nie wkłada w usta tego co mówi, a jako osoba publiczna powinien zważać na słowa. Osobiście radny nie musi mi tłumaczyć co jest dla mnie dobre, a co złe. Tłumaczył sekretarz, a radny w obecnych czasach ma zupełnie inne zadanie.
Podsumowując: ograniczanie swobody wypowiedzi źle mi się kojarzy. Publiczne obrażanie kogoś tylko dlatego, że się z nim nie zgadzam – nie podoba mi się. Celowe wprowadzanie mieszkańców w błąd jest skandalem.

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

49 SRM_22.03.2018 - starcie o Radio


Sesja rozpoczęła się od złożenia gratulacji Magdalenie Stefańskiej z okazji wyboru na prezesa MPWiK.
Następnie Prezydent Umińska-Duraj przekazała kilka informacji za okres międzysesyjny. Między innymi poinformowała, iż od sierpnia tego roku, jedna z nowo uruchomionych linii autobusowych Katowice – Pyrzowice będzie wiodła przez Piekary Śl.
Prezydent odbyła dwa spotkania z rodzicami w szkołach MSP nr 9 i MSP nr 11 przedstawiając propozycję przepisania dzieci do nowo utworzonej podstawówki MSP nr 2.
Naczelnik J.Bańkowska przedstawiła krótko plany zagospodarowania przestrzennego dla obszaru Kozłowa Góra. Całą dzielnicę podzielono na 4 obszary i każdy będzie osobno procedowany. Jako pierwsze wyłożone będą plany Winnej Góry i terenów na zachód od ul. Plebiscytowej. Pani Naczelnik poinformowała, że 10 kwietnia w Kozłowej Górze, odbędzie się dyskusja publiczna nad propozycjami planu.
Radny P.Papaja przypomniał, że już dwie uchwały w sprawie planu przestrzennego dla Kozłowej Góry zostały przez Wojewodę unieważnione z uwagi na podjęcie ich przez Radę Miasta z naruszeniem prawa.
Radny powiedział, że nie ma żadnych wątpliwości, iż tu nie chodzi o plan który by służył mieszkańcom, ale chodzi o to, by Winna Góra służyła nowemu właścicielowi.
„Wiem że jestem uciążliwym człowiekiem dla niektórych osób” - stwierdził G.Zorychta pytając o basen na MOSiRze.
Prezydent K.Turzański powiedział, iż ma nadzieję, że basen do 31 lipca będzie wykonany. Będzie to basen 30 metrowy, a basen olimpijski przechodzi już do historii.
Radny Zorychta pytał też o nielegalne składowisko pojemników przy Konarskiego. Naczelnik Jarząbek przekazał informację jaką otrzymał od strażaków, że z przeprowadzonych badań wynika, iż odpady znajdujące się w pojemnikach nie stwarzają zagrożenia pożarowego.
Radni przystąpili do rozpatrywania projektów uchwał. Pierwsze 4 dotyczyły przekazania 100 tys. zł z budżetu Miasta dla Policji.
Projekt dotyczący odstąpienia od zwrotu bonifikaty za zakup mieszkania komunalnego o co prosiła Prezydent jedna z mieszkanek nie uzyskał pozytywnej opinii Komisji Budżetowej. Również Rada Miasta była przeciwna projektowi przy jednym głosie za, 11 przeciw i 9 wstrzymujących się.
Nieco dłuższą dyskusję wywołał projekt uchwały w sprawie zmian nazw przystanków. Przewodniczący P.Buchwald zaproponował aby odłożyć ten projekt i go dopracować. Podobnego zdania był radny T.Flodrowski, który zaproponował by zrobić przegląd wszystkich przystanków,
a uchwałę przygotować dla całego miasta. Przeciwny temu był radny M.Czempiel mówiąc, że nie ma na co czekać, tylko należy uchwałę podjąć, i nie widzi potrzeby, żeby to przeciągać.
Radna Klubu OKR, N.Ciupińska-Szoska powiedziała, że jest zdziwiona wnioskiem o dopracowanie uchwały i uważa, iż nie ma sensu przekładania na następną sesję tej uchwały - „Nie bójmy się też pracować na Radzie Miasta, nie bójmy się procedować”.
Radny P.Papaja złożył wniosek o skierowanie projektu uchwały w sprawie nazw przystanków do wnioskodawców i go poprawienie. Wówczas radny Ł.Ściebiorowski stwierdził: „Procedujmy i podejmujmy tę uchwałę w dniu dzisiejszym”. Wniosek przegłosowano jednak nie uzyskał poparcia - 12 radnych było przeciw.
Radnego P.Papaję zainteresowała kwota 50 tys. zł z przeznaczona na koncert disco polo. Zdaniem radnego taka kwota powinna być racjonalnie zagospodarowana. Radny stwierdził, że MDK i Radio Piekary mają ogromny budżet, przekraczający 5 mln zł. Dlatego też uważa za bezzasadne dodatkowe dofinansowywanie z budżetu radia.
Radny P.Papaja był zdania, że na wiele rzeczy nie starcza pieniędzy i są rzeczy ważniejsze zwłaszcza, że miasto jest ogromnie zadłużone. Radny proponuje myśleć po gospodarsku.
Przeciwnego zdania był radny Ł.Ściebiorowski, który stwierdził „To dobrze wydane pieniądze”.
Zdaniem Prezydenta Turzańskiego, nie jest łatwo ustalić co jest ważne, a co nie.”Dajmy ludziom zdecydować” - powiedział.
Pod koniec sesji radny G.Zorychta wszystkich nieco zaskoczył rozdając ksero Przeglądu Piekarskiego z 2004 roku. W gazecie były wypowiedzi obecnego Prezydenta Turzańskiego w temacie handlu nielegalnymi odpadami używanymi pod drogi. Radny powiedział, że „Niektóre osoby przy tym stole bardzo szybko zmieniają poglądy i w konkretnych sprawach mają dwa różne zdania”.
Finałem sesji była ostra i burzliwa dyskusja nad wnioskiem, który na ręce Przewodniczącego Rady złożył P.Papaja.
Zaproponował, by przemyśleć sprawę zorganizowania po każdej sesji audycji w Radio Piekary,
w czasie której mieszkańcom przedstawiana by była praca rady. Zdaniem radnego przewodniczący rady jak i poszczególnych komisji powinni pokazać, a nawet wytłumaczyć sens pewnych decyzji, które rada podejmuje. Za mało jest informacji w radio o pracy rady miasta - powiedział. Radny stoi na stanowisku, że ponieważ radio utrzymywane jest przez samorząd, powinno również zajmować się sprawami, które dotyczą mieszkańców Piekar.
Odpowiadając radnemu Prezydent Turzański stwierdził, że jest audycja „Nasze sprawy”, gdzie redaktorzy informują o różnych wydarzeniach z Piekar. „Jeśli macie coś do powiedzenia to zaproście dziennikarzy i oni o tym będą mówić. Przykładowo, informacja o balu była w radio i takie rzeczy się dzieją. (…) Miejmy wymagania, ale konkretne ” - kontynuował Prezydent.
Radny Papaja tłumaczył: „Mnie chodzi o to, żeby rada miasta jako organ miała swój czas na to, żeby omówić ważne sprawy, które się dzieją po każdej sesji i na każdej sesji i tylko tyle. (..) Natomiast informacja o balu to nie na sesji i nie są one treścią sesji (…) To nie jest zasadniczy temat, i to co jest sensem działań rady miasta. Ja dałem ten wniosek pod rozważenie. Ja myślę, że jestem wyrazicielem takich różnych opinii mieszkańców, czy tutaj radnych, że naprawdę nie jest to nic strasznego, żeby np. taka godzinna audycja, czy pół godzinna, być może 10 minutowa, która by pozwoliła, choć to by było za mało, skomunikować bezpośrednio z mieszkańcami ludzi, którzy tu stanowią prawo lokalne i którzy decydują. Mówią o tym co ewentualnie należy zrobić, co nie należy zrobić, mają jakieś tam opinie w różnych sprawach na temat uchwał. Taki przekaz się należy po prostu mieszkańcom”.
Słowa radnego oburzyły radną G.Kossakowską: „Ponieważ zostałam wyzwana i wywołana do tablicy, taki bal, takie coś, to nie jest taki bal. To jest po prostu bal, który przynosi korzyść naszym piekarskim dzieciom i to pan, jako były nauczyciel, powinien wiedzieć. To jest ważna sprawa, a pan mówi „taki sobie”. Wszyscy wszystko robią darmowo. Czy pan się przyczynił do tego, żeby było ileś tam fantów? (…) Więc nie taki tam. (…) Niech pan głową nie kiwie. Teraz pan kiwie, bo pan nie chce prawdy słyszeć. Jak drugiego pan chce niszczyć i tak dalej, to przynajmniej sponsorów moich niech pan zostawi w spokoju i tych, którzy przyczyniają się do tego, że bal może być, licytują. Ja po prostu naprawdę jestem oburzona pana postawą. Te dzieci dla pana nic nie znaczą, naprawdę. Mogą biegać sobie, rękę wyciągać, a pan i tak by nie pomógł”.
Radny Papaja po wypowiedzi radnej stwierdził, że mu bardzo przykro, że radna go tak potraktowała, gdyż cały czas sponsoruje chore dziecko i nie zasłużył sobie na to.
Do dyskusji dołączył radny G.Zorychta: „Chciałbym zwrócić uwagę, że nie ma woli, by pewne rzeczy zrobić. Jeżeli ludzie wybierają radnych, to powinni mieć możliwość ich rozliczyć, co kto sobą reprezentuje. (…) Ludzie powinni wiedzieć kogo wybrali i rozliczyć ich z tego jak głosują, co robią, jak się wysławiają, co sobą reprezentują. Uważam, że normalnie, naprawdę na chwilę obecną to, co tutaj jest, to urąga pewnym normom”.
Prezydent Turzański: „To o czym pan mówi, to pan mówi o pewnego rodzaju radiowęźle lokalnym. Tam gdzie polityka zaczyna się wpychać do mediów, zaczyna się problem.(...) Postawiliśmy na tworzenie pewnego medium, które jest medium regionalnym, które jest medium opinotwórczym, którym zajmują się fachowcy. (...)Tworząc takie narzędzie, takie medium, nie można jednocześnie mówić, że ma być radiowęzłem miejskim, gdzie posiedzi radny godzinkę i poodpowiadają na pytania mieszkańców. To się nie uda.(...) Możemy pomyśleć nad jakąś formułą, ale nie róbmy z tego radiowęzła. (…) Po moim trupie, bo to jest zamordowanie czegoś, co jest niezwykle cenne dla tego miasta”.
Ponownie głos zabrał radny G.Zorychta: „Po pierwsze nie jestem fachowcem, ale przed chwilą wysłuchaliśmy tu normalnie monologu pana prezydenta. Nie wiem ile minut, bo nie sprawdzałem. To jest człowiek, który jest fachowcem i rzuca newsy. Rzucił takiego newsa, że normalnie troszkę mi się słabo zrobiło i powiem szczerze, normalnie jeszcze teraz mi skóra na plecach cierpnie, że można było jeszcze dłużej tak rozmawiać i mnie uświadamiać.(...) Teraz słyszymy, że słuchalność spadła nam poniżej Silesi. Ile lat już czekamy na to, żeby to radio nam się bilansowało. Trzy i pół roku. Idziemy w dobrym kierunku, idziemy w dobrym kierunku, i trzeba coś dołożyć, i trzeba coś wyremontować, trzeba coś zmienić, i idziemy w dobrym kierunku. I następne 3, 4 lata będziemy szli w dobrym kierunku. Tylko żeby nas nogi nie rozbolały. Jeżeli mówię coś głupiego to proszę mnie poprawić.”
Po tych słowach głos zabrała Prezydent S.Umińska-Duraj mówiąc: „Poziom wiedzy i ignorancji niektórych radnych mnie poraża. I w tym momencie powinien pan zamilknąć ze wstydu. Wprowadza pan radnych i wszystkich tu obecnych w błąd, dezinformując.(...) Albo to jest celowe działanie panie radny, albo skrajna głupota, bo nie wiem jak to można jeszcze określić. Jeśli chodzi o pana ton, w ogóle jakieś takie emocjonalne wystąpienia, ja wiem, że jest rok wyborczy, i to wyraźnie u państwa widać. No przecież trochę spokoju. No uspokójcie się państwo radni”.
Gorącą dyskusje zakończył G.Zorychta: „Powiem tak, wolę być głupi, niż żeby ktoś mnie posądzał, że działam rozmyślnie w jakimś celu.”
Sesja trwała nieco ponad 4 godziny.





piątek, 20 kwietnia 2018

Kozłowa Góra decyzją radnych OKR bez dotacji na zabytki



Na ostatniej, 50 sesji Rady Miasta rozpatrywano projekt uchwały dotyczący dotacji celowej z budżetu Miasta na zabytki. Przypomnę, że były zgłoszone 3 wnioski: z Kamienia, Brzezin Śląskich i Kozłowej Góry.
Komisja Budżetowo-Gospodarcza zaproponowała wprowadzenie zmian w projekcie poprzez uwzględnienie  również trzeciego wniosku z Kozłowej Góry, którą pominięto w przyznaniu dotacji.
Podobny wniosek lecz lepiej dopracowany przedstawiła Komisja Przedsiębiorczości.
Temat ten wywołał ożywioną dyskusję wśród radnych.
Zdaniem radnego T.Wieczorka, wnioski obu komisji są niepotrzebne, a decyzję podjęła już komisja konkursowa i to jest wiążące. Podobne zdanie wyraził radny Czempiel (OKR) mówiąc: „My tu mamy do decyzji przeznaczyć 200 tys. na kościoły, a tam jest kwestia tego, wygody mieszkańców. Owszem jest to problem. (…) Ja uważam, że te dwa wnioski należy odrzucić. (…) Dyskusja w tej chwili jest po prostu gorsząca.”
„Te wywody pana radnego Czempiela jakby nie do końca, jak to bywa w jego przypadku, znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości, w tym w szczególności tej prawnej” – stwierdził radny T.Flodrowski, który jednocześnie przypomniał, że „na każdym etapie prac można dokonywać zmiany w projekcie również w tym”.
Głos zabrał również radny D.Iskanin: „To nie jest tak, że jeżeli komisja taką, czy inną decyzję podjęła, to my jesteśmy tylko od tego, żeby to przyklepać”.
Natomiast zdaniem radnego P.Papaji, projekt tej uchwały ma wady: „Wady przede wszystkim takie, które mają charakter dezintegrujący społeczność Piekar Śląskich. Znaczy Kozłowa Góra kolejny raz, bez żadnych racjonalnych argumentów, bo to jest drugi raz, będzie pozbawiona prawdopodobnie środków finansowych na remontowanie tej kaplicy”.
Radny Czesław Wymysło zapytał: „Czy Kozłowa Góra nie płaci podatków? Płaci i też im się coś należy”.
Wyniki głosowania nad wnioskiem Komisji Przedsiębiorczości by również Kozłowej Górze przydzielić dotację:
przeciwni byli radni: P.Buchwald, N.Ciupińska-Szoska, M.Czempiel, A.Gałbas, G.Gowarzewski, G.Kossakowska, J.Krauza, S.Plajzner, A.Szastok, M.Szewczyk, Ł.Ściebiorowski, T.Wieczorek, A.Wymysło.
Za wnioskiem głosowali radni: T.Flodrowski, M.Gruszczyk, D.Iskanin, S.Krauza, P.Papaja, Cz.Wymysło, G.Zorychta.
Od głosu wstrzymał się radny S.Korfanty.
Radna H.Warczok był nieobecna w czasie głosowania.
Tym sposobem wniosek, by również wesprzeć finansowo Kozłową Górę upadł.



środa, 18 kwietnia 2018

Piekarski budżet obywatelski pikuje


Od dłuższego czasu zarówno ja, jak i Piekarska Grupa Inicjatyw, zwracaliśmy uwagę na fakt, że piekarski budżet obywatelski „podupada”. Co roku powielane są te same błędy, a kiedy o tym mówiliśmy urzędnicy nas uspakajali mówiąc „nie patrzmy na to co było, teraz jest nowe rozdanie”. Okazuje się, że nowe rozdanie i te same błędy. Dzisiaj radny M.Czempiel wreszcie zauważył, że coś złego się dzieje z piekarskim BO, gdyż drastycznie spadła liczba zgłaszanych projektów. Zaproponował by radni zajęli się tym problemem na komisji. Wcześniej radny twierdził, że wszystko jest OK.
Od dłuższego czasu nie było i nie jest, a teraz zbieramy tego efekty. Przypomnę kilka sytuacji jak choćby spotkania konsultacyjne w sprawie zapisów uchwały o BO na kolejny rok. Te które prowadził M.Czempiel zakończyły się porażką o czym można poczytać:
Przypomnę również sławetną wypowiedź radnego „bo ja tak chcę”, „by radnemu zgłaszać tylko takie propozycje, z którymi się sam zgadza” oraz że „radny po wyborach robi to co chce”. Dokładnie radny tak robił, choćby nie zgadzając się by zapisać w uchwale to, co zostało z mieszkańcami wypracowane na warsztatach prowadzonych przez Bona Fides. Uchwałę, która powinna być współtworzona z mieszkańcami, gdyż właśnie mieszkańcom ma służyć, radni tworzyli według własnego uznania. Jakie było zainteresowanie radnych problematyką budżetu obywatelskiego to było widać choćby po frekwencji na spotkaniach. Radni skutecznie zabijali inicjatywę mieszkańców i to nie tylko w temacie BO. Radny Czempiel, członków PGI którzy ośmielili się kontrolować pracę radnych nazwał Sądem Kapturowym. Radny Stanisław Krauza wyraźnie dał do zrozumienia, że z nieformalnymi grupami mieszkańców nie będzie rozmawiał, czyli w zasadzie ze wszystkimi. To są przykłady niszczenia inicjatywy obywatelskiej i lekceważenia tych mieszkańców, którzy się angażują w działania na rzecz lokalnej społeczności.
Coraz bardziej się przekonuję, że mieszkaniec nie jest partnerem dla radnego a radni specjalnie nie są zainteresowani budową społeczeństwa obywatelskiego. Tylko 32 zgłoszone projekty w ramach tegorocznej edycji BO w tym 4 pomogli seniorom przygotować członkowie PGI, to faktycznie mizerny wynik. Zobaczymy jakie pomysły będą mieli radni by sytuację poprawić. Oby finalnie się nie okazało, że będzie to budżet radnych, a nie budżet obywatelski.

wtorek, 17 kwietnia 2018

Fundusz remontowy i dotacja dla ZGMu



Nieco zamieszania na wczorajszej Komisji Budżetowo-Gospodarczej, oprócz projektu uchwały dotyczącego dotacji na zabytki rejestrowe, wywołał projekt dotyczący dotacji dla ZGM.
Wioletta Bielawska z ZGM tak uzasadniała projekt uchwały: W związku z realizowaną inwestycją termomodernizacji osiedla, ZGM wystąpił do gminy jako właściciela nieruchomości w budynkach wspólnot mieszkaniowych, o ustalenie dotacji przedmiotowej. Zgodnie z ustawą właściciele ponoszą wydatki związane z utrzymaniem ich lokali oraz mają obowiązek uczestniczenia w kosztach zarządu związanych z utrzymaniem nieruchomości. Przychody z tytułu najmu lokali nie stwarzają możliwości wywiązania się z umowy zawartej na termomodernizację osiedla, która zobowiązuje wspólnoty do gromadzenia środków finansowych na obsługę zobowiązań. Bez wsparcia przez gminę dotacją przedmiotową, przeznaczoną na dopłatę do zaliczek na fundusz remontowy za lokale gminne we wspólnotach mieszkaniowych, ZGM nie ma możliwości pokrycia powstałych zobowiązań. Dotacja przedmiotowa w wysokości 1,665 mln zł udzielona będzie w formie dopłaty do jednego metra kwadratowego powierzchni użytkowej. Budynków należących do gminy jest 115.
Jaka będzie wysokość dotacji w przyszłym roku dopiero się okaże. To wszystko jest wyliczone na podstawie wysokości zaciągniętego kredytu. Ostatecznie fundusz będzie wyliczony po rozliczeniu całej inwestycji. Przewidziano, że rocznie będzie robione około 18 budynków.
Radny G.Gowarzewski zapytał, kto zdecydował, że miasto ma zapłacić 1,59 zł za m/kw, skoro to jest wspólnota. Radny stwierdził, że nie rozumie, dlaczego dajemy wszystkim wspólnotom, nie tylko na osiedle, które jest ocieplane, ale na inne budynki również. G.Gowarzewski zapytał: „W czym jest przeszkoda, by każdy inny użytkownik mieszkania płacił to co należy płacić?” Zdaniem radnego nie możemy dzielić ludzi i niektórych dotować.
„Lokator ma określoną stawkę czynszu i nie ma nic wspólnego z zaciągniętymi zobowiązaniami wspólnoty mieszkaniowej. My po wykonaniu inwestycji podniesiemy stawkę czynszu lokatorom – powiedziała W.Bielawska.
Radny Gowarzewski przypomniał, że: „Jako rada gwarantujemy pożyczki, ale nie żebyśmy je sami sobie spłacali”.
„Czytelnie byłoby gdyby najemca mógł płacić w przypadku gminy fundusz remontowy, ale do tej pory w tych budynkach nigdy nie było funduszy remontowych, dlatego że gminy nie było stać na to by robić tam wkłady. Nie dało się tego funduszu remontowego wprost przerzucić na najemców.
Musimy się z tym zmierzyć, a lokatorzy dostaną podwyższony czynsz, ale po zakończeniu inwestycji”.” - powiedział w-ce Prezydent K.Turzański.
Radny Gowarzewski jeszcze raz powtórzył, że nie można dzielić ludzi na właścicieli prywatnych, na właścicieli spółdzielczych mieszkań i tych co mieszkają w komunalce. Wszyscy ci ludzie są obywatelami tego miasta. Nie mogę jednym dać po 1,59 do metra, a drugim Kozakiewicza gest”.
Na koniec radny podsumował: „Nie dajmy się skołować”.
Pytanie przez kogo?

środa, 11 kwietnia 2018

Relacja ze spotkania w sprawie zabudowy Winnej Góry


Wczoraj, 10 kwietnia, w Filii MDK w Kozłowej Górze odbyło się kolejne już spotkanie w temacie zabudowy Winnej Góry. W spotkaniu uczestniczyło blisko 70 mieszkańców, 3 radnych (H.Warczok, P.Papaja, G.Zorychta) oraz w sumie 3 urzędników z Magistratu pod kierownictwem Naczelnik J.Bańkowskiej.
W spotkaniu nie uczestniczyły Władze Miasta – Prezydenci.
To już kolejna próba uchwalenia planu zagospodarowania dla dzielnicy Kozłowa Góra. Pierwsza próba podjęta w październiku 2017 r. zakończyła się fiaskiem, gdyż Wojewoda plan w całości unieważnił rozstrzygnięciem nadzorczym z listopada 2017. Już w grudniu podjęto kolejną próbę uchwalenia planu, tym razem łamiąc wszelkie procedury i próbując jeszcze przed końcem roku sprawę załatwić. Jednak i ta próba nie przyniosła oczekiwanych efektów – Wojewoda plan w całości unieważnił. Mamy kolejną, trzecią już próbę zalegalizowania zabudowy Winnej Góry, bo o to w tym wszystkim chodzi. Tym razem nie będzie to plan dla całej dzielnicy, a dla jej części. Cały plan podzielono na 4 obszary: I – tereny na zachód od ul.Plebiscytowej,
II – Winna Góra, III – tereny na wschód od ul.Tarnogórskiej, IV – tereny pomiędzy ulicami Tarnogórską i Plebiscytową. Takie procedowanie daje większe szanse uchwalenia planu jeszcze w tej kadencji Rady Miasta dla II obszaru – Winna Góra. Dlaczego taki pośpiech? Bo nie wiadomo jaki będzie skład Rady w przyszłej kadencji i czy ten plan poprą nowo wybrani radni.
Spotkanie przebiegało raczej w spokojnej atmosferze. Mieszkańcy jak sami powiedzieli, zdają sobie sprawę z tego, że urzędnicy wykonują tylko polecenia swoich zwierzchników, czyli swoją pracę.
Po kilkuminutowej prezentacji założeń kolejnego planu zagospodarowania przestrzennego rozpoczęła się dyskusja. W ramach zadawanych pytań mieszkańcy prosili o wyjaśnienie kilku wątpliwości związanych z planem. Pytano między innymi czy UM ma zgodę Wojewódzkiej Dyrekcji Dróg Publicznych na włączenie ul.Pod Gajem do Obwodnicy, jako że Winna Góra ma być przez tę ulicę obsługiwana. Urzędnik odpowiedział, że są uzgodnienia z Prezydentem Miasta.
Na prywatnym terenie Winnej Góry zaplanowano drogi wewnętrzne o szerokości dróg publicznych. Oznacza to, że Gmina będzie musiała wykupić od developera obszar zajęty pod te drogi. Naczelnik Bańkowska tłumaczyła, dlaczego od razu na planie tych dróg nie zaznaczono jako publiczne. Otóż Gmina nie ma pieniędzy na ich wykup. Jak powiedziała nie wiadomo czy developer te drogi wykona i kiedy je wykona. Pytano ilu szacunkowo mieszkańców zgodnie z planem może zamieszkać na Winnej Górze. Urzędnicy szacują , że będzie to około 1,5 tys. mieszkańców. Najciekawsze jest to, że na ostatnim spotkaniu szacowano tę ilość na 3 tys. mieszkańców, co zgromadzeni na sali przypomnieli. Jedno z pytań dotyczyło kosztów jakie poniosą wszyscy mieszkańcy Miasta w związku z koniecznością uzbrojenia tego prywatnego terenu. Według Naczelnik Bańkowskiej będzie to około 2,5 mln zł. Zdaniem radnego P.Papaji, kwota będzie wielokrotnie wyższa, gdyż jak przypomniał, budowę kanalizacji na ul. Radzionkowskiej oszacowano na 2 mln zł. Mieszkańcy chcieli uzyskać też odpowiedź na pytanie dlaczego Władze Miasta z taką determinacją dążą do zabudowy Winnej Góry. Przypomniano, że Gmina Świerklaniec w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zabroniła na tych terenach zabudowy mieszkaniowej. Pytano dlaczego nasze Miasto nie potrafi zadbać o przyrodę. „To pytanie do Urzędu Miasta” - odpowiedziała pani Naczelnik. Pod koniec spotkania radny Papaja zapytał retorycznie: „W jakiej sprawie myśmy się tu spotkali, bo na pewno nie w sprawie planu dla Kozłowej Góry. To jest plan zagospodarowania Winnej Góry i o to tu tylko chodzi w tym całym interesie. Chodzi o to, by Winna Góra została zabudowana, by developer zarobił, a my wszyscy mamy ponieść koszty tej inwestycji.” Radny powiedział: „My chcemy aby plan był uchwalony, tylko taki, który będzie służył mieszkańcom, a nie developerowi.” Piotr Papaja kontynuował: „W czyim interesie jest ten plan? Urzędnicy nie są niczemu winni, a cały plan napisał pan Turzański i urzędnicy muszą to wykonać”. Radny Papaja stwierdził, że Prezydent Turzański nie ma odwagi tu przyjść.
Spotkanie zakończyło pełne emocji wystąpienie dwudziestokilkuletniej mieszkanki, która powiedziała , że „jest jej strasznie przykro patrzeć jak my katujemy ich (urzędników) tymi pytaniami”. Podziękowała pani Naczelnik i jej urzędnikom, że są na tym spotkaniu i starają się odpowiadać na trudne pytania. Zwracając się do urzędników powiedziała : Musicie zrozumieć, że to jest nasz dom o który chcemy zadbać i go obronić.Myśmy się tu urodzili i wychowali.”
Spotkanie trwało 105 minut, w czasie którego nie na wszystkie pytania urzędnicy potrafili odpowiedzieć.



wtorek, 10 kwietnia 2018

Kręte piekarskie ścieżki rowerowe



Problem ze ścieżkami rowerowymi w naszym mieście ciągnie się od wielu lat. Nigdy w tym temacie nie było znaczących postępów, co władze tłumaczyły brakiem środków. Powstało kilka krótkich odcinków zupełnie z sobą nie połączonych, czyli praktycznie nie ma możliwości przejechania szybko i bezpiecznie z jednego końca miasta na drugi. Kiedy pojawiła się szansa na zmiany i możliwość dofinansowania zewnętrznego, rowerzystom „zaświeciły się oczy”. W zeszłym roku Urząd Marszałkowski pozytywnie rozpatrzył nasz wniosek i wreszcie pojawiło się światełko w tunelu. Koszt projektu oszacowano na 25 339 976 zł, a kwota dofinansowania wynosi 20 731 346 zł. Naszym wkładem własnym był koszt budowy dworca autobusowego jako węzła przesiadkowego.
Z informacji przekazanych przez urzędnika z Referatu Dróg Publicznych wynika, że zostanie wybudowanych 17 kilometrów „nowych” ścieżek rowerowych. Okazuje się, że nie do końca tak będzie, czyli światełko w tunelu przygasło. Mianowicie do tych 17 kilometrów zaliczono kilka kilometrów już istniejących ścieżek i tras rowerowych. Przykładowo: za czasów poprzedniego Prezydenta wybudowano ścieżkę rowerową od skrzyżowania Inwalidów Wojennych - Jana Pawła II, w kierunku Kopca, do obwodnicy. Ta ścieżka ma 1,2 km i już jest. Urzędnik powiedział, że na tej ścieżce zostanie zmieniona nawierzchnia i odcinek ten policzono jako kilometry w ramach inwestycji. Nasuwa się pytanie o gospodarność finansami miasta. Wychodzi na to, że na ten sam odcinek zostanie wyłożona kolejna kwota pieniędzy, a nowych kilometrów nie przybędzie. Urzędnik tłumaczył, iż należy poprawić nawierzchnię bo nie jest najlepsza. Zgadzam się, że nawierzchnia ścieżki z kostki to zły pomysł, ale już jest i nie jest w najgorszym stanie. Zdecydowanie gorzej prezentuje się nawierzchnia ścieżki wzdłuż Bytomskiej w kierunku Kozłowej Góry. Zapytałem czy ten, dużo gorszy odcinek również zostanie poprawiony. Urzędnik odpowiedział, że nie ma tego w planach, więc zapytałem kiedy przewidują remont tej ścieżki. Urzędnik odpowiedział, że nie wie. Jednym słowem zostanie wymieniona nawierzchnia na lepszej ścieżce, a na gorszej pozostanie tak jak jest. Kolejny 3 kilometrowy odcinek policzony w ramach tych 17 km to ścieżka przez las- od MOSiRu na osiedlu nad Jezioro Świerklaniec/Zbiornik Kozłowa Góra. Akurat ten odcinek jest bezpieczny i będzie zrobiony niewielkim nakładem kosztów. W tegorocznym budżecie zaplanowano budowę fragmentu ścieżki przez Kocie Górki wzdłuż granicy z Radzionkowem długości ok 0,5 km, w ramach budowy łącznika drogowego. Zapytałem czy ten fragment będzie skomunikowany z siecią ścieżek rowerowych, czy pozostanie oderwany od całości. Urzędnik nie potrafił nic konkretnego w tym temacie powiedzieć, czyli będzie to kolejny odcinek ścieżki znikąd donikąd. W ramach inwestycji budowy ścieżek rowerowych, która rozpocznie się w tym roku, nie będzie wykonane połączenie dwóch skrajnych dzielnic miasta: Kozłowej Góry i Dąbrówki Wielkiej. Kiedy takie połączenie powstanie nikt nie wie. Pytałem czy projekt konsultowano z rowerzystami, potencjalnymi użytkownikami ścieżek rowerowych. Odpowiedź urzędnika – nie. Część radnych zaproponowała, by nie malować na czerwono budowanych ścieżek rowerowych, a zaoszczędzone pieniądze zainwestować w nowe kilometry. Zgadzam się z tym stanowiskiem. Mnie jest bez różnicy, czy jadę czarnym asfaltem, czy czerwonym. Najważniejsze to budowa nowych kilometrów i skomunikowanie poszczególnych dzielnic tak, by bezpiecznie można się było przemieszczać na rowerze. W dodatku czerwona nawierzchnia ma bodajże 3 lata gwarancji, a potem i tak będzie wyglądać gorzej niż czarna, o czym można się przekonać pod Kopcem.
Podsumowując całość.
Szkoda, że powstanie tak mało całkiem nowych ścieżek, a w ramach projektu 17-tu km wliczono już istniejące ścieżki. Szkoda, że nadal nie będzie dobrego skomunikowania przeciwległych dzielnic miasta (nie wiadomo za ile lat to nastąpi). Szkoda również, że tradycyjnie nie skonsultowano projektu z rowerzystami podobnie jak w przypadku zielonych ładowarek i stacji naprawczych, z których praktycznie nikt nie korzysta.
Druga strona medalu to samo wykonanie inwestycji. Okazuje się, że ponieważ całość jest podzielona na kilka odcinków, to każdy może robić inna firma, więc wszystkiego możemy się spodziewać jak w przypadku dworca. Jak to mówią urzędnicy: „nie ma co wracać do tego co było”, a moim zdaniem nie co powielać tych samych błędów. Co z tego wszystkiego wyjdzie oraz czy cała ta inwestycja sprawdzi się, tzn. czy węzeł przesiadkowy spełni swoją rolę, pokaże najbliższa przyszłość.




piątek, 6 kwietnia 2018

Pojemniki z Konarskiego - decyzja SKO



Mieszkańcy zaniepokojeni są sytuacją związaną ze składowaniem pojemników niewiadomego pochodzenia przy ulicy Konarskiego w Brzozowicach. Część mieszkańców jest zdania, że Miasto w tej sprawie mało robi. Niestety, wina jest raczej po stronie prawa, jakie w tej kwestii przygotowali nam posłowie i jakie obowiązuje. Samorząd praktycznie za wiele nie może zrobić.
Naczelnik Stanisław Jarząbek na ostatniej Komisji Społecznej-Zdrowia przypomniał kilka faktów dotyczących tej sprawy.
Informacja o składowaniu na terenie Piekar Śląskich pojemników z płynami niewiadomego pochodzenia dotarła do piekarskiego Wydział Ochrony Środowiska w styczniu 2017 roku, a przekazał ją WIOŚ z Katowic.WIOŚ informację otrzymał od piekarskiej Policji, która zgłoszenie otrzymała od prezesa firmy funkcjonującej na terenie składowiska.
23 marca 2017 r. przeprowadzono pierwsze oględziny składowiska, w których nie wziął udziału właściciel terenu, na którym znajdują się pojemniki. 30 kwietnia 2017 r., prezes firmy przekazał do UM informację z numerami pojazdów, które mogły przywozić odpady. Urząd Miasta podjął odpowiednie działania dzięki czemu udało się ustalić firmę Clif, z której te odpady przywieziono.
Z dokumentów wynikało, iż odpady te powinny trafić do Budapesztu. 11 września 2017 roku przeprowadzono kolejne oględziny, już w obecności właściciela terenu. Potwierdzono, że pojemniki zawierają nieznanego pochodzenia substancje. Następnie, 4 października UM wydał decyzję nakazującą firmie Clif usunięcie pojemników z odpadami. Firma od tej decyzji się odwołała do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach. Piekarski Urząd Miasta o całej sprawie powiadomił WIOŚ w Krakowie, Komendę Miejską Policji, Komendę Państwowej Straży Pożarnej, Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz zawiadomiono Prokuraturę.
17 października Prokuratura poinformowała UM o wszczęciu postępowania.
8 lutego 2018 Komenda Miejska Policji poinformowała, iż zleciła pobranie próbek celem zbadania zawartości pojemników. 7 marca tego roku do UM wpłynęło pismo od Komendy Państwowej Straży Pożarnej, że w przypadku uwolnienia szkodliwych substancji z pojemników, straż podejmie odpowiednie działania ratownicze. Przekazano informację, iż wstępne badania pobranych próbek wykluczyły łatwopalność składowanych substancji. 20 marca br. UM otrzymał informację z SKO w Katowicach, że uchyla decyzję UM nakazującą firmie Clif usunięcie niebezpiecznych odpadów.
W tej sytuacji pozostaje czekać jedynie na decyzję Prokuratury. Pozostałe państwowe instytucje sprawą składowanych pojemników się nie zainteresowały.
Urząd Miasta może jeszcze wydać decyzję nakazującą usunięcie pojemników właścicielowi terenu, co prawdopodobnie uczyni. Co zrobi właściciel terenu? Może pojemniki usunąć na własny koszt lub nie. Jaki będzie finał całej tej sprawy pokaże przyszłość.

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...