Problem ze ścieżkami rowerowymi w
naszym mieście ciągnie się od wielu lat. Nigdy w tym temacie nie
było znaczących postępów, co władze tłumaczyły brakiem środków.
Powstało kilka krótkich odcinków zupełnie z sobą nie
połączonych, czyli praktycznie nie ma możliwości przejechania
szybko i bezpiecznie z jednego końca miasta na drugi. Kiedy pojawiła
się szansa na zmiany i możliwość dofinansowania zewnętrznego,
rowerzystom „zaświeciły się oczy”. W zeszłym roku Urząd
Marszałkowski pozytywnie rozpatrzył nasz wniosek i wreszcie
pojawiło się światełko w tunelu. Koszt projektu oszacowano na 25
339 976 zł, a kwota dofinansowania wynosi 20 731 346 zł. Naszym
wkładem własnym był koszt budowy dworca autobusowego jako węzła
przesiadkowego.
Z informacji przekazanych przez
urzędnika z Referatu Dróg Publicznych wynika, że zostanie wybudowanych
17 kilometrów „nowych” ścieżek rowerowych. Okazuje się, że
nie do końca tak będzie, czyli światełko w tunelu przygasło.
Mianowicie do tych 17 kilometrów zaliczono kilka kilometrów już
istniejących ścieżek i tras rowerowych. Przykładowo: za czasów
poprzedniego Prezydenta wybudowano ścieżkę rowerową od
skrzyżowania Inwalidów Wojennych - Jana Pawła II, w kierunku
Kopca, do obwodnicy. Ta ścieżka ma 1,2 km i już jest. Urzędnik
powiedział, że na tej ścieżce zostanie zmieniona nawierzchnia i
odcinek ten policzono jako kilometry w ramach inwestycji. Nasuwa się
pytanie o gospodarność finansami miasta. Wychodzi na to, że na ten
sam odcinek zostanie wyłożona kolejna kwota pieniędzy, a nowych kilometrów nie przybędzie. Urzędnik tłumaczył, iż należy
poprawić nawierzchnię bo nie jest najlepsza. Zgadzam się, że
nawierzchnia ścieżki z kostki to zły pomysł, ale już jest i nie
jest w najgorszym stanie. Zdecydowanie gorzej prezentuje się
nawierzchnia ścieżki wzdłuż Bytomskiej w kierunku Kozłowej Góry.
Zapytałem czy ten, dużo gorszy odcinek również zostanie
poprawiony. Urzędnik odpowiedział, że nie ma tego w planach, więc
zapytałem kiedy przewidują remont tej ścieżki. Urzędnik
odpowiedział, że nie wie. Jednym słowem zostanie wymieniona
nawierzchnia na lepszej ścieżce, a na gorszej pozostanie tak jak
jest. Kolejny 3 kilometrowy odcinek policzony w ramach tych 17 km to
ścieżka przez las- od MOSiRu na osiedlu nad Jezioro
Świerklaniec/Zbiornik Kozłowa Góra. Akurat ten odcinek jest
bezpieczny i będzie zrobiony niewielkim nakładem kosztów. W
tegorocznym budżecie zaplanowano budowę fragmentu ścieżki przez
Kocie Górki wzdłuż granicy z Radzionkowem długości ok 0,5 km, w
ramach budowy łącznika drogowego. Zapytałem czy ten fragment
będzie skomunikowany z siecią ścieżek rowerowych, czy pozostanie
oderwany od całości. Urzędnik nie potrafił nic konkretnego w tym
temacie powiedzieć, czyli będzie to kolejny odcinek ścieżki znikąd donikąd. W ramach inwestycji budowy ścieżek rowerowych,
która rozpocznie się w tym roku, nie będzie wykonane połączenie
dwóch skrajnych dzielnic miasta: Kozłowej Góry i Dąbrówki
Wielkiej. Kiedy takie połączenie powstanie nikt nie wie. Pytałem
czy projekt konsultowano z rowerzystami, potencjalnymi użytkownikami
ścieżek rowerowych. Odpowiedź urzędnika – nie. Część radnych
zaproponowała, by nie malować na czerwono budowanych ścieżek
rowerowych, a zaoszczędzone pieniądze zainwestować w nowe
kilometry. Zgadzam się z tym stanowiskiem. Mnie jest bez różnicy,
czy jadę czarnym asfaltem, czy czerwonym. Najważniejsze to budowa
nowych kilometrów i skomunikowanie poszczególnych dzielnic tak, by
bezpiecznie można się było przemieszczać na rowerze. W dodatku
czerwona nawierzchnia ma bodajże 3 lata gwarancji, a potem i tak
będzie wyglądać gorzej niż czarna, o czym można się przekonać
pod Kopcem.
Podsumowując całość.
Szkoda, że powstanie tak mało całkiem
nowych ścieżek, a w ramach projektu 17-tu km wliczono już
istniejące ścieżki. Szkoda, że nadal nie będzie dobrego
skomunikowania przeciwległych dzielnic miasta (nie wiadomo za ile
lat to nastąpi). Szkoda również, że tradycyjnie nie skonsultowano
projektu z rowerzystami podobnie jak w przypadku zielonych ładowarek
i stacji naprawczych, z których praktycznie nikt nie korzysta.
Druga strona medalu to samo wykonanie
inwestycji. Okazuje się, że ponieważ całość jest podzielona na
kilka odcinków, to każdy może robić inna firma, więc wszystkiego
możemy się spodziewać jak w przypadku dworca. Jak to mówią
urzędnicy: „nie ma co wracać do tego co było”, a moim zdaniem
nie co powielać tych samych błędów. Co z tego wszystkiego wyjdzie
oraz czy cała ta inwestycja sprawdzi się, tzn. czy węzeł
przesiadkowy spełni swoją rolę, pokaże najbliższa przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz