wtorek, 10 kwietnia 2018

Kręte piekarskie ścieżki rowerowe



Problem ze ścieżkami rowerowymi w naszym mieście ciągnie się od wielu lat. Nigdy w tym temacie nie było znaczących postępów, co władze tłumaczyły brakiem środków. Powstało kilka krótkich odcinków zupełnie z sobą nie połączonych, czyli praktycznie nie ma możliwości przejechania szybko i bezpiecznie z jednego końca miasta na drugi. Kiedy pojawiła się szansa na zmiany i możliwość dofinansowania zewnętrznego, rowerzystom „zaświeciły się oczy”. W zeszłym roku Urząd Marszałkowski pozytywnie rozpatrzył nasz wniosek i wreszcie pojawiło się światełko w tunelu. Koszt projektu oszacowano na 25 339 976 zł, a kwota dofinansowania wynosi 20 731 346 zł. Naszym wkładem własnym był koszt budowy dworca autobusowego jako węzła przesiadkowego.
Z informacji przekazanych przez urzędnika z Referatu Dróg Publicznych wynika, że zostanie wybudowanych 17 kilometrów „nowych” ścieżek rowerowych. Okazuje się, że nie do końca tak będzie, czyli światełko w tunelu przygasło. Mianowicie do tych 17 kilometrów zaliczono kilka kilometrów już istniejących ścieżek i tras rowerowych. Przykładowo: za czasów poprzedniego Prezydenta wybudowano ścieżkę rowerową od skrzyżowania Inwalidów Wojennych - Jana Pawła II, w kierunku Kopca, do obwodnicy. Ta ścieżka ma 1,2 km i już jest. Urzędnik powiedział, że na tej ścieżce zostanie zmieniona nawierzchnia i odcinek ten policzono jako kilometry w ramach inwestycji. Nasuwa się pytanie o gospodarność finansami miasta. Wychodzi na to, że na ten sam odcinek zostanie wyłożona kolejna kwota pieniędzy, a nowych kilometrów nie przybędzie. Urzędnik tłumaczył, iż należy poprawić nawierzchnię bo nie jest najlepsza. Zgadzam się, że nawierzchnia ścieżki z kostki to zły pomysł, ale już jest i nie jest w najgorszym stanie. Zdecydowanie gorzej prezentuje się nawierzchnia ścieżki wzdłuż Bytomskiej w kierunku Kozłowej Góry. Zapytałem czy ten, dużo gorszy odcinek również zostanie poprawiony. Urzędnik odpowiedział, że nie ma tego w planach, więc zapytałem kiedy przewidują remont tej ścieżki. Urzędnik odpowiedział, że nie wie. Jednym słowem zostanie wymieniona nawierzchnia na lepszej ścieżce, a na gorszej pozostanie tak jak jest. Kolejny 3 kilometrowy odcinek policzony w ramach tych 17 km to ścieżka przez las- od MOSiRu na osiedlu nad Jezioro Świerklaniec/Zbiornik Kozłowa Góra. Akurat ten odcinek jest bezpieczny i będzie zrobiony niewielkim nakładem kosztów. W tegorocznym budżecie zaplanowano budowę fragmentu ścieżki przez Kocie Górki wzdłuż granicy z Radzionkowem długości ok 0,5 km, w ramach budowy łącznika drogowego. Zapytałem czy ten fragment będzie skomunikowany z siecią ścieżek rowerowych, czy pozostanie oderwany od całości. Urzędnik nie potrafił nic konkretnego w tym temacie powiedzieć, czyli będzie to kolejny odcinek ścieżki znikąd donikąd. W ramach inwestycji budowy ścieżek rowerowych, która rozpocznie się w tym roku, nie będzie wykonane połączenie dwóch skrajnych dzielnic miasta: Kozłowej Góry i Dąbrówki Wielkiej. Kiedy takie połączenie powstanie nikt nie wie. Pytałem czy projekt konsultowano z rowerzystami, potencjalnymi użytkownikami ścieżek rowerowych. Odpowiedź urzędnika – nie. Część radnych zaproponowała, by nie malować na czerwono budowanych ścieżek rowerowych, a zaoszczędzone pieniądze zainwestować w nowe kilometry. Zgadzam się z tym stanowiskiem. Mnie jest bez różnicy, czy jadę czarnym asfaltem, czy czerwonym. Najważniejsze to budowa nowych kilometrów i skomunikowanie poszczególnych dzielnic tak, by bezpiecznie można się było przemieszczać na rowerze. W dodatku czerwona nawierzchnia ma bodajże 3 lata gwarancji, a potem i tak będzie wyglądać gorzej niż czarna, o czym można się przekonać pod Kopcem.
Podsumowując całość.
Szkoda, że powstanie tak mało całkiem nowych ścieżek, a w ramach projektu 17-tu km wliczono już istniejące ścieżki. Szkoda, że nadal nie będzie dobrego skomunikowania przeciwległych dzielnic miasta (nie wiadomo za ile lat to nastąpi). Szkoda również, że tradycyjnie nie skonsultowano projektu z rowerzystami podobnie jak w przypadku zielonych ładowarek i stacji naprawczych, z których praktycznie nikt nie korzysta.
Druga strona medalu to samo wykonanie inwestycji. Okazuje się, że ponieważ całość jest podzielona na kilka odcinków, to każdy może robić inna firma, więc wszystkiego możemy się spodziewać jak w przypadku dworca. Jak to mówią urzędnicy: „nie ma co wracać do tego co było”, a moim zdaniem nie co powielać tych samych błędów. Co z tego wszystkiego wyjdzie oraz czy cała ta inwestycja sprawdzi się, tzn. czy węzeł przesiadkowy spełni swoją rolę, pokaże najbliższa przyszłość.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...