środa, 21 marca 2018

Walka z wiatrakami czyli chuliganami


W zeszłym roku zamontowano w naszym mieście 5 tzw. zielonych ładowarek. Koszt jednej wynosił 30 tys. zł. Od tej pory systematycznie są dewastowane, a dokładniej urywane są kable służące do ładowania telefonów. W zasadzie telefon można naładować mając własny kabel i korzystając z gniazda ładowarki. Jednak i tu występuje problem, gdyż w niektórych gniazdach jest brak zasilania. Przykładowo w Szarleju: 1 kabel jest urwany, drugi nie ładuje, 2 gniazda zepsute plus dziurawy przewód kompresora od kilku miesięcy. Pomijam skorodowane totalnie narzędzia, ale to było do przewidzenia. Ostatnio spotkałem przy ładowarce dwóch chłopaczków, którzy powiedzieli mi, że „tu powinny być drzwiczki to klucze by tak nie zardzewiały”. Po części tak, jednak główną przyczyną korozji jest zastosowanie narzędzi z najtańszej, zwykłej stali. Wydaje mi się, że służby odpowiedzialne za usuwanie usterek mają tej sytuacji serdecznie dość. Dziś kabel wymieniony, jutro ponownie urwany, a końca nie widać. Problem z dewastacją naszego wspólnego mienia jest powszechny i widoczny dookoła. Pomalowane sprayami elewacje budynków, ogrodzeń, wiaty autobusowe, zdewastowane znaki drogowe, kosze uliczne itd. Ostatnio ręka chuligana dopadła nowo zainstalowaną ledową latarnię przy ciągu pieszo-rowerowym, wzdłuż muru Kalwarii.
Kamery są w niektórych miejscach zamontowane, ale podobno jak powiedziano jednemu z mieszkańców – na monitoringu nic nie widać.
Jednym słowem, to my musimy mieć oczy otwarte i reagować kiedy zauważymy chuliganów demolujących naszą wspólną własność. Inny problem to taki, że policja często umarza dochodzenia różnie to argumentując. Koło zamknięte? Czy może jest jakieś wyjście, aby temu zaradzić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...