Na lutowej sesji Rady Miasta radny
Papaja przedstawił krótką analizę jak jego zdaniem wyglądało
procedowanie w grudniu uchwały o planie zagospodarowania
przestrzennego dla obszaru Kozłowa Góra. Zdaniem radnego rażąco
naruszono wówczas prawo, łamiąc kilka ustaw jak i Statut Miasta. W
obronie takiego stylu procedowania stanął radny M.Czempiel
stwierdzając, że radny P.Papaja chyba źle zrozumiał ustawę o
samorządzie gminnym jak i zapisy w Statucie. Radny Czempiel
powiedział, że nie ma znaczenia kiedy się składa projekt uchwały.
Czyżby sugerował, iż można to zrobić nawet 5 minut przed
zakończeniem obrad? Przypomniał, że Klub Radnych PiS jakiś czas
temu, w dniu sesji również zgłosił wniosek o zmianę porządku
obrad i wprowadzenie projektu uchwały, dotyczącej wówczas Radia
Piekary. Radny Czempiel nie wziął pod uwagę dwóch rzeczy –
szacunku dla pozostałych radnych, w tym również i mieszkańców
jak i wagi samego projektu uchwały.Szacunek wymaga, aby nie trzymać
do ostatniej chwili w szufladzie projektu uchwały i zaskakiwać nim
radnych, tylko by na jak najwcześniejszym etapie umożliwić radnym
zapoznanie się z projektem, zwłaszcza jeżeli projekt uchwały jest
dość obszernym dokumentem. Dlatego porównując te dwie sytuacje,
czyli wniesiony projekt na początku obrad przez Klub Radnych PiS
oraz wniesiony projekt dotyczący planu zagospodarowania
przestrzennego pod koniec sesji przez Prezydenta, trzeba zauważyć
diametralne różnice w samej wadze obu projektów. Pomijając fakt,
że jeden projekt był jednostronicowy, a drugi
kilkudziesięciostronicowy co zdecydowanie wymaga innej ilości czasu
do zapoznania się z dokumentem, pozostaje najważniejsze – waga
dokumentu. W przypadku planu zagospodarowania przestrzennego są to
bardzo istotne uwarunkowania prawne dla mieszkańców. Uchwały
intencyjne to jednak inny kaliber, nie mający bezpośredniego wpływu
na sytuacje życiowe mieszkańców. Oczywiście zarzucanie komuś
tego co samemu się robi nie jest w porządku i świadczy o braku
poszanowania dobrych zwyczajów tworzenia prawa.
W poprzedniej kadencji też były
podobne „wrzutki”, co zarzucano byłemu Prezydentowi. Nie
podobało mi się to ani wtedy, o czym pisałem, ani teraz. Myślałem,
że w tej kadencji będą obowiązywać zupełnie inne standardy.
Byłem pewien... Pomijając czy wszyscy radni czytają projekty nad
którymi później głosują, wypadałoby jako standard dobrych
praktyk przyjąć zasadę, iż 7 dni to minimum jakie radny powinien
mieć na zapoznanie się z projektem. Pamiętam jak radny Czempiel
zarzucał w poprzedniej kadencji byłemu Prezydentowi, że
kilkudniowe konsultacje społeczne to zła praktyka, a konsultacje
powinny trwać minimum 14 lub 21 dni. Tu pełna zgoda. Nie ma zgody
natomiast na słowa, że „nie ma znaczenia kiedy składa się
projekt uchwały”. Może część radnych chciałaby dogłębnie
przeczytać projekt i nad nim się zastanowić, a nie bezwiednie
podnosić rękę do góry zgodnie z poprawnością polityczną.
Należy zdać sobie sprawę z jednego. Dziś przegłosowano uchwałę
dotyczącą dzielnicy Kozłowa Góra wbrew jakimkolwiek standardom.
Jutro może być podobnie, ale sprawa może dotyczyć już tej
dzielnicy w której mieszkasz Czytelniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz