niedziela, 12 kwietnia 2020

Czas epidemii cz.1


W tym bardzo trudnym czasie dla wszystkich, próbujemy jakoś funkcjonować. Jakoś, bo o normalności nie ma mowy. Życie jakby zwolniło. Rozporządzeniem władz zamknięto wiele małych firm, wprowadzono ograniczenia. Zamknięto również polskie szkoły – dzieci mają przebywać teraz w domu, a opiekę nad nimi mają sprawować rodzice. W szkole wprowadzono zdalne nauczanie i wiele obowiązków dla nauczycieli, uczniów i rodziców. Jak w czasach epidemii wygląda sprawa edukacji u naszego zachodniego sąsiada przedstawię na podstawie wywiadu jaki ekspert edukacyjny Sebastian Szczęsny przeprowadził z niemiecką nauczycielką ze szkoły podstawowej Anetą Hintermayer.

W Niemczech najważniejsza jest teraz walka z pandemią, a nie nauka. Dlatego nie wymaga się zbyt wiele od dzieci, gdyż władze rozumieją, że same dzieci są teraz w stresie. Nadrzędną zasadą w Niemczech jest bezpieczeństwo i zdrowie. Wszystko inne schodzi na drugi plan.
Rozumiejąc specyficzną sytuację władze niemieckie nie wymagają od uczniów, by sami dawali sobie radę z nauką, podobnie ten obowiązek nie jest przerzucany na rodziców. W obecnej sytuacji nauczyciel nie ma prawa od ucznia niczego wymagać. Podobnie władze nie wymagają wiele od nauczycieli. Ministerstwo od nauczyli wymaga jedynie tego, aby swoim uczniom i ich rodzicom przedstawili tzw. „ofertę oświatową”. Każdy nauczyciel sam decyduje jaką ofertę przedstawi swoim uczniom. Nie robi się sprawdzianów, nie ocenia się, nie przerabia się podstawy programowej. Nauczyciele każdemu chętnemu oferują możliwość nauki jednak niczego nie wymagają. Obecnie rolą nauczyciela jest wsparcie uczniów i zapewnienie im zajęcia. Szkoła zapewnia opiekę minimalną, ale bez prowadzenia zajęć dydaktycznych. Głównie chodzi o to, aby zająć czymś dzieci, aby się nie nudziły. Szkoły są otwarte i nauczyciele opiekują się tylko tymi dziećmi, których oboje rodziców jest na dyżurze z tzw. strategicznych grup zawodowych. Są cztery takie grupy: personel medyczny, służby mundurowe, personel sklepów spożywczych, nauczyciele i opiekunowie.
Realnie w szkole przebywa tylko po kilkoro dzieci. W szkole mogą jednocześnie przebywać jedynie dwie grupy dzieci po maksymalnie 10 dzieci każda. Dzieci przebywające na wspólnej sali zachowują między sobą odległość min. 2 metry. Na każdej przerwie dzieci obowiązkowo idą myć ręce. Gdyby któreś z dzieci źle się poczuło, niezwłocznie informowany jest o tym rodzic i musi takie dziecko natychmiast odebrać ze szkoły. Nauczyciele zapewniają opiekę nad dziećmi w godzinach 7.30 – 13.00. Jeżeli jest konieczność dłuższego zaopiekowania się dziećmi rolę tę przejmują opiekunowie zatrudnieni przez gminę.
Nauczyciele po 60-tym roku życia zwolnieni są z obowiązkowych dyżurów jak również ci, którzy mają trudną sytuację opiekuńczo-zdrowotną w domu. Od Nauczycieli, którzy nie są na dyżurach i przebywają w domu nie wymaga się prowadzenia zdalnych zajęć mając na względzie ograniczenia techniczne uczniów i nauczycieli. Nie w każdym domu jest tyle komputerów co domowników. Po drugie rodzic i uczeń nie ma obowiązku podawania swojego maila. Jednym słowem nie ma w Niemczech aktualnie zdalnego nauczania. 75 % uczniów ma dostęp do internetu. Dla pozostałych 25% chętnych robione są papierowe wydruki do odbioru w szkole. Do przesyłania „oferty”, czyli opcji dla ucznia, a nie obowiązkowych zadań, wykorzystywana jest platforma oświatowa Moodle.
Obecnie głównym zadaniem niemieckiej szkoły jest „opieka konieczna”.
Opisałem, jak teraz wygląda edukacja w Niemczech, gdyż w mojej ocenie tamtejsze władze w przeciwieństwie do naszych władz, wykazały się rozsądkiem i logiką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...