Jak już powszechnie wiadomo, od 1
lutego drastycznie wzrastają w naszym mieście opłaty za wywóz
śmieci. Urząd Miasta tłumaczy powód tych podwyżek, jednocześnie
kładąc nacisk na selektywną zbiórkę odpadów. Na stronie UM
czytamy
„Segregacja
odpadów jest ważną kwestią, o której powinien pamiętać każdy
z nas.” Jeszcze kilka lat temu segregacja odpadów w naszym mieście
nie była tak ważną kwestią. Widocznie coś się zmieniło i nawet
wiem co. Jednak chciałbym poruszyć w tym poście inny problem. Od
samego początku powstania tzw. ustawy śmieciowej wszyscy,
oczywiście poza rządem, mówili, że to bubel prawny. Ustawa miała
zasadniczo poprawić gospodarkę odpadami, m.in. przyczynić się do
likwidacji dzikich wysypisk. Rzeczywistość okazała się zupełnie
inna. Jeszcze więcej pojawiło się dzikich wysypisk, czego
doświadczyliśmy również w naszym mieście. W ostatnim czasie
pojawił się nowy problem – płonące składowiska odpadów.
Jednym słowem ustawa śmieciowa jeszcze bardziej spotęgowała
kwestię odpadów. Od 2013 roku były co jakiś czas nowelizacje
ustawy, jednak zasadniczo z punktu widzenia mieszkańca nic nie
zmieniły. Za śmieci płacimy coraz więcej, płacimy za tych co
nie segregują oraz za tych co wyrzucają śmieci do lasu. Rząd nie
ma pomysłu co z tym fantem zrobić, a nawet twierdzę, że wręcz
specjalnie nie interesuje się tym problemem. Rząd zajmuje się
swoimi sprawami, a nie sprawami ważnymi z punktu widzenia
przeciętnego mieszkańca. Od gmin wymaga się coraz sprawniejszej
segregacji i spełnienia coraz wyższych norm. Z drugiej strony
narasta problem z posegregowanymi frakcjami odpadów. Kiedyś na
butelkach, czy makulaturze można było zarobić. Dzisiaj to gminy
muszą płacić firmom, aby zechciały odebrać od nich posegregowane
odpady. Jeszcze nie tak dawno Prezes ZGK – T.Sokoła mówił, że
nasza gmina zarabia jedynie na oddawanym kartonie. Do pozostałych
frakcji musi dopłacać. Ostatnio w wielu gminach pojawił się
problem ze zbyciem nawet tego kartonu. Po prostu nikt go już nie
chce, a to od czasu kiedy Chiny wprowadziły zakaz importu wielu
frakcji odpadów. Tak więc rząd nas przymusza do segregacji, a
kiedy już posegregujemy te odpady na poszczególne frakcje, nie
wiadomo co dalej z nimi dalej zrobić. W tej kwestii rząd już nie
ma pomysłu. Pytanie czy ta segregacja ma sens skoro część
posegregowanych odpadów jest podpalana, albo trafia na wysypisko.
Jak posegregowane śmieci trafią na wysypisko, to ceny oczywiście
znów pójdą w górę i to ostro. Zlikwidowano w Polsce wiele fabryk
papieru i szkła, które jakąś część naszych odpadów mogłyby
przetworzyć. Minister Środowiska zaproponował, aby gminy tworzyły
punkty skupu np. makulatury. Zapomniał tylko powiedzieć, kto tę
makulaturę od gmin miałby odkupić. Wielka Brytania i Francja nie
chcą już naszej makulatury, podobnie jak i Niemcy.
Mamy
segregować tylko nie wiadomo w jakim celu. Zapewne w części
problem odpadów rozwiązałyby spalarnie śmieci. Pamiętam jednak
jak ludzie protestowali przeciw planowanej budowie spalarni, a to
wszystko przez brak wiedzy o nowych technologiach.
Oprócz
śmieci za jakiś czas może pojawić się nowy problem dotyczący
wody, ale to już inny temat.
/14.01.2020/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz