poniedziałek, 21 stycznia 2019

Już wszystkie padły słowa, zmęczone zgasły światła.



Tydzień po strasznej tragedii, która wydarzyła się w naszym katolickim kraju. Pozornie - gdzieś daleko, na drugim końcu Polski. Pozornie - bezpośrednio z nami nie związanej.
Taka smutna refleksja.
Co stało się z naszym Narodem? Kiedyś - zjednoczonym w Solidarności, wierzącym w ideały, mającym tyle wybitnych osobistości.
W ostatnich latach zniszczono wiele autorytetów. Ludzie nie potrafią już ze sobą życzliwie rozmawiać. Zamiast argumentów jest tylko wszechobecna wrogość, agresja, insynuacje - zwłaszcza w internecie. Czasami, nawet w gronie przyjaciół i rodziny, trudno porozmawiać bez złych emocji .
Niektórzy twierdzą, że człowiek, który zabił Prezydenta Adamowicza, był chory i to jest przyczyną tragedii. Możliwe, że w jakimś stopniu tak, ale w dużym stopniu to efekt tego, co się dzieje w mediach, i co wyczyniają politycy, i na co przymykają oko. Wystarczy, że ziarno nienawiści trafi na podatny grunt i jakiś człowiek, w swej słabości, za wszystkie swoje niepowodzenia życiowe zacznie obwiniać tego, którego mu media publiczne dzień w dzień przypominają, pokazując jako winnego.
Kłamstwa, pomówienia, obrażanie, to teraz codzienność również na naszym lokalnym podwórku samorządowym. Agresja czasami sięga zenitu, o czym przekonali się niektórzy nasi lokalni politycy, jak również i ja, zwykły mieszkaniec, który opisuje to, co w naszym mieście się dzieje. Od dłuższego czasu nie potrafimy już zwyczajnie ze sobą dyskutować. Jeżeli w trakcie dyskusji ktoś się z czymś nie zgadza, nie mając merytorycznych argumentów, używa argumentów siłowych. Zupełnie niezrozumiałe jest, kiedy schemat agresora wpisuje się ktoś z przedstawicieli władzy, ktoś z radnych, ktoś z posłów - osoba publiczna. Zamiast być wzorem i przykładem dla innych, często inicjuje mowę nienawiści. Zwolennicy jednej czy drugiej opcji ścierają się. Zwłaszcza przed wyborami. Nie przebierając w słowach, próbują często ośmieszyć swego przeciwnika politycznego, czyli każdego, kto myśli inaczej niż oni, albo stoi na drodze do celu. Posuwają się do pomówień, a nawet kłamstw. Nie ma debaty na argumenty, tylko jest wyścig kto kogo bardziej ośmieszy, pomówi - upodli.
Wystarczy przejrzeć komentarze w różnych mediach społecznościowych naszego miasta. Ukazuje się w nich rzeczywisty, smutny obraz tego, jak prowadzona jest dyskusja. Jak na dłoni widać, jakim językiem adwersarze się posługują.
Wszystko zaczyna się od braku szacunku do drugiego człowieka, braku zrozumienia inności, innego toku myślenia. Wymagamy szacunku od drugiej strony, sami tego szacunku nie okazując. Zalewa nas morze złych emocji. Dziś powszechne jest obrażanie drugiego, jego wyśmiewanie, zwłaszcza zza klawiatury komputera. Powszechne jest również tolerowanie tego stanu rzeczy i to przez wszystkich, czyli nas-mieszkańców, władzę, radnych. Również Kościół. Z reguły lubimy się przypatrywać z boku kiedy coś się dzieje, kiedy jest awantura. Najczęściej jednak nie reagujemy. To koło agresji napędza się coraz bardziej. Już w zasadzie nikt nie widzi sensu, aby przekonywać drugą stronę za pomocą argumentów. Dominuje wrogość.
Takie tragedie, jak ostatnia – w Gdańsku, wielu skłania do refleksji i zadumy.
Pojawiają się wypowiedzi polityków, którzy po przejrzeniu swoich postów i komentarzy uderzają się we własne piersi i obiecują zacząć zmiany od siebie. Niestety, nawet w dniu żałoby przekaz telewizji publicznej nie pozostawiał złudzeń, że zatrzymano się choć na chwilę.
Wiele osób się zastanawia, czy to tragiczne, smutne wydarzenie, czegoś nas Polaków nauczy. Chciałbym, aby tak było, ale powiedzenia z czegoś się biorą. Nie liczę, że od jutra coś się zmieni. Mam tylko nadzieję, że wielu przemyśli i zastanowi się nim napisze coś niestosownego, nim zacznie znów kogoś obrażać, ośmieszać i pomawiać. To, że ktoś ma inny pogląd, inne spojrzenie na pewne sprawy nie od razu oznacza, że jest naszym wrogiem. Powinniśmy reagować, zwracać uwagę i nie dawać „pożywki” tym, którzy przekraczają granice zwykłej przyzwoitości i dobrych obyczajów. Powinniśmy...
Dawniej na Śląsku żyli w przyjaźni, obok siebie, ludzie różnej wiary, różnej kultury. 
Dziś, to już tylko historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...