„Pogrzeby na Śląsku odbywały się
uroczyście, a i najuboższa rodzina starała się o to, aby zmarły
jej członek pochowany został wśród pieśni żałobnych i odgłosów
dzwonów z przemową księdza lub pastora nad grobem lub w kościele.
W niektórych jednak miastach było zwyczajem, że rajców chowano
bez odgłosu dzwonów i bez przemowy, a kondukt żałobny posuwał
się w milczeniu, poprzedzony chłopcami w czarnych kapach, z żarzącemi pochodniami w ręku. Gdzieindziej za przemowę trzeba było
płacić duchownemu 20 talarów, a gdy się rodzina na to zdobyć nie
mogła, wtedy kościelny dziękował na cmentarzu obecnym za oddanie
ostatniej posługi nieboszczykowi.
W innych znowu miejscach miano wyborowe
pieśni w pogotowiu; za odśpiewanie jednej z nich trzeba było
zapłacić śpiewakom talara i dlatego zwano takie pieśni
„talarowemi”.
W niektórych miastach przed
wyniesieniem trumny z domu żałoby przychodził najęty w tym celu
chłopiec podedrzwi i wołał: „Nagi i goły wyszedłem z łona
matki, nagi i goły muszę powrócić do ziemi”.
Jeśli jaka rodzina sprawiła na własny
koszt całun na trumnę, musiała go oddać duchownemu, który miał
mowę pogrzebową, lub też w zamian złożyć pewna ilość
pieniędzy.
Znakomitsze osoby chowano w kościele.
Na grobach wznoszono marmurowe, spiżowe lub drewniane nagrobki lub
krzyże. Trumny zmarłych młodzieńców i dziewic pokrywano wieńcami
i kwiatami. Przy spuszczaniu zwłok do grobu rzucano na trumnę
ziemię garściami.
Prawie zawsze przy pogrzebach
powstawały spory o pierwszeństwo, mianowicie w większych miastach.
To chcieli bogaci kupcy iść przed uczonymi i licencjatami bez
urzędu, to znowu kanceliści nie chcieli ustępować adwokatom bez
stopnia akademickiego. Niejeden kupiec musiał nawet starać się o
szlachectwo, by ambitna żona jego miała pierwszeństwo przed żoną uczonego.
Przed trumną szlachcica niesiono dwie
chorągwie i tarczę herbową i prowadzono kirem okrytego konia, którego po pogrzebie otrzymywał duchowny lub też w zamian 10
talarów. Na pogrzebie ostatniego z rodu rąbano w kościele przed
ołtarzem siekierami puklerz, szyszak i tarczę herbową, a szczątki
składano wraz z trumną do grobu. Najbliżsi krewni męscy
występowali w pogrzebach szlacheckich w płaszczach i sukniach do
stóp sięgających z czarnej strzępionej materji (baji) z małemi
kołnierzami i mankietami z surowego płótna, kobiety zaś okrywały
czarne suknie od głowy do stóp żałobnemi zasłonami. Na cześć
zmarłych składano wiersze, które pomiędzy gości żałobnych
rozdawano, a jeden miewał mowę o rodzie nieboszczyka. Po tych zaś
obrządkach następowała stypa, na której młodzi kawalerowie i
panny nieraz wesoło się bawili."
(źródło dwutygodnik Ziemia Śląska,
lipiec 1931 r.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz