czwartek, 1 listopada 2018

Pogrzeby w dawnych czasach na Śląsku



„Pogrzeby na Śląsku odbywały się uroczyście, a i najuboższa rodzina starała się o to, aby zmarły jej członek pochowany został wśród pieśni żałobnych i odgłosów dzwonów z przemową księdza lub pastora nad grobem lub w kościele. W niektórych jednak miastach było zwyczajem, że rajców chowano bez odgłosu dzwonów i bez przemowy, a kondukt żałobny posuwał się w milczeniu, poprzedzony chłopcami w czarnych kapach, z żarzącemi pochodniami w ręku. Gdzieindziej za przemowę trzeba było płacić duchownemu 20 talarów, a gdy się rodzina na to zdobyć nie mogła, wtedy kościelny dziękował na cmentarzu obecnym za oddanie ostatniej posługi nieboszczykowi.
W innych znowu miejscach miano wyborowe pieśni w pogotowiu; za odśpiewanie jednej z nich trzeba było zapłacić śpiewakom talara i dlatego zwano takie pieśni „talarowemi”.
W niektórych miastach przed wyniesieniem trumny z domu żałoby przychodził najęty w tym celu chłopiec podedrzwi i wołał: „Nagi i goły wyszedłem z łona matki, nagi i goły muszę powrócić do ziemi”.
Jeśli jaka rodzina sprawiła na własny koszt całun na trumnę, musiała go oddać duchownemu, który miał mowę pogrzebową, lub też w zamian złożyć pewna ilość pieniędzy.
Znakomitsze osoby chowano w kościele. Na grobach wznoszono marmurowe, spiżowe lub drewniane nagrobki lub krzyże. Trumny zmarłych młodzieńców i dziewic pokrywano wieńcami i kwiatami. Przy spuszczaniu zwłok do grobu rzucano na trumnę ziemię garściami.
Prawie zawsze przy pogrzebach powstawały spory o pierwszeństwo, mianowicie w większych miastach. To chcieli bogaci kupcy iść przed uczonymi i licencjatami bez urzędu, to znowu kanceliści nie chcieli ustępować adwokatom bez stopnia akademickiego. Niejeden kupiec musiał nawet starać się o szlachectwo, by ambitna żona jego miała pierwszeństwo przed żoną uczonego.
Przed trumną szlachcica niesiono dwie chorągwie i tarczę herbową i prowadzono kirem okrytego konia, którego po pogrzebie otrzymywał duchowny lub też w zamian 10 talarów. Na pogrzebie ostatniego z rodu rąbano w kościele przed ołtarzem siekierami puklerz, szyszak i tarczę herbową, a szczątki składano wraz z trumną do grobu. Najbliżsi krewni męscy występowali w pogrzebach szlacheckich w płaszczach i sukniach do stóp sięgających z czarnej strzępionej materji (baji) z małemi kołnierzami i mankietami z surowego płótna, kobiety zaś okrywały czarne suknie od głowy do stóp żałobnemi zasłonami. Na cześć zmarłych składano wiersze, które pomiędzy gości żałobnych rozdawano, a jeden miewał mowę o rodzie nieboszczyka. Po tych zaś obrządkach następowała stypa, na której młodzi kawalerowie i panny nieraz wesoło się bawili."
(źródło dwutygodnik Ziemia Śląska, lipiec 1931 r.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tak było 2014 – Tak jest 2022

  Tak było – Tak jest Tak zatytułowany był cykl artykułów w miejskiej gazecie Twoje Piekary w roku 2014, ukazujący jak zmieniło się nasze mi...