Komentując sposób procedowania przez
Radę Miasta bardzo ważnej uchwały jaką jest uchwalanie
miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego co miało miejsce
21 grudnia 2017, radny Piotr Papaja wyraził na ostatniej, lutowej
sesji RM swoje oburzenie. P.Papaja powiedział, że radni zostali pozbawieni
przysługującego im prawa do zapoznania się z treścią projektu
uchwały, który zawierał kilkadziesiąt stron, gdyż otrzymali ją
5 minut przed głosowaniem.
Na protest radnego Papaji zareagował
radny Ł.Ściebiorowski kierując w jego stronę słowa: „ Jakby
pan nie wyszedł, to by się pan zapoznał. Panie radny Piotrze
Papaja, myśmy przynajmniej, pozostali radni, którzy wówczas
zostali na tej sali wzięli tę odpowiedzialność na siebie, żeby
rozwiązać te problemy mieszkańców, niezależnie jak to się
finalnie skończyło. Pan wziął i wyszedł. Nie głosował pan
przeciw, uniknął tej odpowiedzialności poprzez ostentacyjne
zamknięcie drzwi tej sali. A druga rzecz... taka refleksja mnie
jeszcze naszła. Myśmy przynajmniej tej uchwały nie podejmowali o
północy, w nocy, tylko w normalnych porach pracy rady miasta”.
Pan radny Ściebiorowski zapomniał już
jak sam protestował, przeciw wnioskowi Prezydenta Korfantego o
wprowadzenie do porządku obrad na 27 sesji Rady Miasta, 25 kwietnia
2013 roku, projektu uchwały w sprawie emisji obligacji komunalnych.
Wówczas, między innymi radny Ł.Ściebiorowski głosował przeciw
przyjęciu wniosku o rozszerzenie porządku obrad argumentując to
tym, że radnym nie dano wystarczająco dużo czasu, aby dogłębnie
mogli się z projektem uchwały zapoznać. Zaproponował odłożenie
głosowania o miesiąc i przeprowadzenie konsultacji społecznych.
Samego projektu uchwały nie głosował na znak protestu, co później
wypominał radnym były Prezydent Korfanty. Teraz sytuacja się
odwróciła i może zmienił się punkt widzenia radnego.
Różnica między tymi dwoma
przypadkami jest jeszcze taka, że 25 kwietnia 2013 r. radni projekt
uchwały otrzymali 2 dni przed sesją, a na początku sesji Prezydent
wniósł o zmianę porządku obrad. Tym razem projekt rozdano radnym
na sam koniec sesji, jak powiedział radny Papaja, pięć minut przed
głosowaniem zmiany porządku obrad. Kilku radnych nie wzięło
udziału w głosowaniu a dwóch, T.Flodrowski i P.Papaja wyszło z
sali. Moim zdaniem w tym wypadku słusznie postąpili, gdyż nie
chcieli brać udziału w łamaniu prawa i skandalicznym procedowaniu
uchwały, którą jak się wkrótce okazało Wojewoda Śląski
unieważnił, argumentując decyzję „rażącym naruszeniem prawa”.
Radnemu Ściebiorowskiemu przeszkadzał fakt dostarczenia projektu
uchwały dwa dni przed sesją, a innym razem nie przeszkadza fakt
dostarczenia uchwały pięć minut przed głosowaniem.
A co do procedowania w nocy to radnemu
Ściebiorowskiemu pomyliły się izby i miasta.
W Piekarach nie miały miejsca sytuacje
uchwalania aktów prawa o północy. Nie rozumiem dlaczego akurat
taki zarzut wystosował w kierunku radnego Papaji. Jak to powiedziała
swego czasu pani Prezydent - „strzelanie z kapiszonów”. Jednym
słowem pudło.
Radny P.Papaja tak odpowiedział
radnemu Ściebiorowskiemu:
„A ja wyszedłem dlatego panie radny
Łukaszu Ściebiorowski, ja sobie nie pozwolę żeby mną tak
pomiatali, ja nie pozwolę na to, żebym w pięć minut uchwalał
coś, co nawet nie zdążę przeczytać. Jak Pan chce się tak dać
traktować to proszę bardzo, ale ja się tak nie pozwolę traktować.
Za każdym razem wyjdę, bo w czymś takim udziału brać nie będę”.
Podsumowując to wszystko ewidentnie
widać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz