W czerwcu ubiegłego roku radni podjęli
uchwałę w sprawie wprowadzenia, udostępniania oraz aktualizowania
wykazu umów cywilnoprawnych zawieranych przez Gminę Piekary
Śląskie oraz jej jednostki organizacyjne. Projekt uchwały poparło
wówczas 13 radnych z 22 obecnych na sesji.
Przeciwnicy tej uchwały między innymi
radny M.Czempiel jako jeden z argumentów podawali, iż
upublicznianie danych może wiązać się z wysokimi karami dla gminy
(RODO).
Radny T.Flodrowski tłumaczył wówczas, że publikacja
danych nie narusza prawa jednak część radnych miała i swoje
zdanie. Zamieszczam fragment wyroku Sądu Najwyższego dokładnie w
tym temacie cyt. „Ujawnienie imion i nazwisk osób zawierających
umowy cywilnoprawne z jednostką samorządu terytorialnego nie
narusza prawa do prywatności tych osób”. To sprawę moim zdaniem
załatwia. Wykaz był (lub jest) w trakcie przygotowania.
Na
ostatniej sesji RM, radny M.Czempiel złożył projekt uchwały
uchylający uchwałę z czerwca 2018 r. argumentując, że jest
niezgodna z prawem. Radny M.Targoś zapytał p.Prezydent:”Czy nasze
miasto ma jakiś problem z transparentnością?”
Prezydent S.Umińska-Duraj
odpowiedziała: „Nie, nasze miasto nie ma problemu z
transparentnością”. Radny P.Papaja jest przekonany, iż uchwała
uchylająca poprzednią, zostanie przez wojewodę uchylona. Gotów
był się nawet o to założyć, nie wiedział tylko z kim i o co.
Projekt dotyczący upublicznienia na
BIP umów cywilnoprawnych, jak żaden z głosowanych na marcowej
sesji RM, wywołał ożywioną, dłuższą dyskusję. Inna sprawa, że
momentami poziom tej dyskusji dawał wiele do życzenia.
Radna M.Gruszczyk powiedziała, że
ważna jest transparentność. Jak najbardziej się z tym zgadzam.
Nie rozumiem jednak jednego. Dlaczego posłowie PiS, którzy od 2017
roku do 2018 przygotowali w sejmie projekt uchwały o jawności życia
publicznego, odłożyli go na półkę? Może doszli do wniosku, że
lepiej pewnych danych nie ujawniać np. dotyczących powiązań
polityków, posłów, samorządowców itd. z biznesem?
Gdyby ten projekt ustawy wszedł w
życie, z mocy prawa instytucje publiczne, zarówno państwowe jak i
samorządowe, musiałyby takie rejestry udostępniać na BIP. Zdaniem
jednego z obecnych posłów: „Problemy z jawnością mają przede
wszystkim lokalni politycy PiS i ich rodziny, którzy dzięki pracy w
państwowych spółkach zarabiają gigantyczne pieniądze”.
Dyrektor programowy ePaństwo,
Krzysztof Izdebski powiedział: „Autorzy projektu wysyłają
ewidentne sygnały, że obecnie nie ma dobrego momentu politycznego
na prace nad ustawą”.
Tak więc piekarscy lokalni politycy
PiS domagają się transparentności w przeciwieństwie do posłów
PiS. Czyżby nie uzgodnili wspólnego stanowiska?
Projekt
ustawy odłożony do zamrażarki zakładał: „W myśl postanowień
projektu, tworzony rejestr umów obejmować ma m.in. informacje
dotyczące daty zawarcia umowy; dane identyfikujące kontrahenta tj.
jego nazwę wraz z numerem NIP, lub imię i nazwisko kontrahenta
umowy; przedmiot umowy; datę początkową i końcową okresu
realizacji umowy; całkowitą wartość przedmiotu umowy; tryb jej
zawarcia; wskazanie, czy przedmiot umowy jest współfinansowany ze
środków Unii Europejskiej.”
Mimo, iż prawo tego nie nakazuje, w wielu gminach taki wykaz umów funkcjonuje na zasadzie zarządzenia prezydenta.