Od jakiegoś czasu dostępny jest, ale
okazało się, że nie dla wszystkich, dokument Najwyższej Izby Kontroli z przeprowadzonej
kontroli w piekarskim Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej.
Jakoś ani ZGM, ani UM tym dokumentem
się specjalnie nie chwali, bo i nie ma czym.
Grupa radnych chciała się zapoznać z
tym dokumentem, więc poproszono dyr. Bielawską o jego
udostępnienie. Jak poinformowała radna M.Gruszczyk odmówiono im
dostępu do dokumentu NIK.
Wcale mnie to nie dziwi. Jak już
wcześniej pisałem przykład idzie z „góry”. Skoro władze
państwowe mogą ukrywać i utrudniać dostęp do pewnych dokumentów,
skoro mogą nie wykonywać prawomocnych orzeczeń sądu, to dlaczego
inaczej ma być w samorządach?
Oczywiście jest to wielce naganna
praktyka i dowodzi jedynie nadużywania władzy.
Dokument NIK potwierdził jedynie to,
co wcześniej mówili urzędnicy WFOŚiGW.
Wprowadzanie opinii publicznej w błąd,
tym samym brak rzetelnej informacji ze strony dyr. Bielawskiej oraz
pokrętne tłumaczenia na nic się nie zdały.
Najwyższa Izba kontroli negatywnie
oceniła przygotowanie ZGM w Piekarach Śląskich do realizacji
Projektu termomodernizacji Osiedla Wieczorka.
Najważniejsze zarzuty względem ZGM-u
jakie znalazły się w dokumencie to:
- wskutek zaniechania pracownika, ZGM dopuścił do sytuacji, że podstawowy dokument na którym oparte były wszystkie wnioski, oparty był na bazie danych niezgodnych ze stanem faktycznym
- ZGM nie zweryfikował audytu energetycznego pod względem merytorycznym mimo, że umowy zawarte z wykonawcą audytu nakładały na ZGM obowiązek weryfikacji dokumentacji. W wyniku tego złożono i opracowano wnioski oparte o błędne założenia, co spowodowało wypowiedzenie 9 umów przez WFOŚiGW. Efektem tego było zmiana sposobu finansowania termomodernizacji i poniesienie wyższych kosztów pozyskania finansowania
- ZGM posiadał dokumenty świadczące o samowoli lokatorów w zakresie zmiany ogrzewania na gazowe i nie podjął żadnych działań w tym zakresie
- Dyrektor Bielawska wszystkie błędy tłumaczyła niedopatrzeniem pracownika
- ZGM w momencie składania wniosków aplikacyjnych był w posiadaniu informacji świadczących o zmianie sposobu ogrzewania w poszczególnych mieszkaniach, ponadto ZGM dysponował informacjami o stosowaniu gazu oraz energii elektrycznej do ogrzewania mieszkań ( w niektórych przypadkach sam wydawał zgody na zmianę sposobu ogrzewania)
- Dyrektor ZGM wydawała zgody na zmianę ogrzewania z węglowego na gazowe nawet po złożeniu wniosku i podpisaniu umowy na dofinansowanie
- Pomimo posiadanych dokumentów świadczących o samowoli lokatorów ZGM nie podjął żadnych działań w tym zakresie
Okazuje się, że tłumaczenia
dyr.Bielawskiej, iż nie wiedziano, że część lokatorów zmieniła
już wcześniej ogrzewanie węglowe na gazowe ma się nijak do
rzeczywistości. NIK stwierdził jednoznacznie, że sama takie zgody
wydała. Wyszło na to, że ZGM nie był przygotowany do tego, aby
aplikować do tak dużego projektu, czyli porwał się z motyką na
słońce. Często urzędnicy nie ponoszą konsekwencji swoich
zaniedbań, czy ewidentnych błędów. Tak jest i tym razem, a koszty
jak zwykle przerzucane są na mieszkańców. Gdyby ZGM rzetelnie
podszedł do tego projektu Miasto, czyli mieszkańcy, mogliby zyskać
kilkadziesiąt milionów złotych. Najgorsze jest w tym wszystkim to,
że niektórzy idą w zaparte mówiąc „ to nie nasza wina, winien
jest audytor, myśmy wszystko zrobili jak należy”. Operacja się
udała, ale pacjent zmarł.